Glicynia majowa, fioletowa i winogronowa.
Winogronowe kwiaty – tak sobie żartobliwie nazwałam kwiaty tej rośliny.
Zebrane w obfite grona, jasnofioletowe kwiaty glicynii kojarzą mi się z kiściami różowych winogron. I znowu będzie, że wszystko mi się kojarzy z sokiem winogronowym, a niech to 🙂
Glicine [czyt. ‘gliczine /akcent na pierwszą sylabę]. Jej kwiaty są przepiękne i kojarzą się co niektórym (niby mnie) z lekkim, radosnym stanem upojenia, czyli nadal jesteśmy w klimatach La Dolce Vita, które tropię od jakiegoś czasu.
Glicynia pięknie ożywa stare kamienne mury toskańskich domów, a wręcz niebiańsko wygląda w otoczeniu średniowiecznych zamków i klasztorów, a i domy, zamki i klasztory odwdzięczają się glicynii wyglądając zjawiskowo w jej kwitnącym towarzystwie.
W tym roku, z uwagi na ostrzejszą niż zwykle zimę w Toskanii, w wielu miejscach mojej głuszy uschła i nawet później, gdy odżyła, pojawiły się tylko słabsze niż zwykle pędy i to prawie bez kwiatów. Wiem, bo polowałam na zrobienie “foty roku”, a tu nic! Na szczęście większość przetrwała, ale kwitła nieco później.
Tegoroczną glicynię zawdzięczam stowarzyszeniu Per la Valdambra, a dokładniej spotkaniu autorskim w Montebenichi i prezentacji książki “50 Ville del Valdarno Superiore. Un patrimonio unateso”. Książkę od razu kupiłam, ale zaczęłam czytać dopiero w zimowe wieczory i gdy pojawił się temat majówkowej willi w Toskanii, stała się pierwszym impulsem do działania i wielką inspiracją. Taka droga – od spotkania autorskiego przez zachwyt książką, aż do toskańskiej willi i do … glicynii, winogronowego kwiatu.
Glicynia w willi najpiękniej wyglądała oświetlona zachodzącym słońcem, w czasie gdy odbywały się zajęcia i nie mogłam złapać nikogo do zdjęć. Trudno, glicynia prezentuje się słonecznie, ale samotnie na tle murów willi.[envira-gallery id=”19886″]
Za to w pochmurny poranek była pięknym tłem do wyluzowanych uśmiechów Anny i Katarzyny, prowadzących warsztaty. Tu jednak zauważyłam, że La Dolce Vita znajduje się bardziej w boskich pozach i radości dziewczyn niż w glicynii. Tak! La Dolce Vita to radość i satysfakcja z dobrze wykonanej pracy![envira-gallery id=”19901″]
Niezwykle rozrośniętą glicynię znalazłam na zamku w Montalto Castello di Montalto. Tu również trafiłam za sprawą Associazzione Per la Valdambra, gdyż akurat odbywało się tam zebranie organizacyjne tego stowarzyszenia.
I pomyśleć, że człowiek parę lat pomieszkuje w okolicy i nigdy tu sam nie trafił! Jak to możliwe? Widocznie dobrze jest spotykać właściwych ludzi we właściwym czasie, by móc odkrywać bliskie, a jednak nieznane okolice, hmmm… [envira-gallery id=”19876″]
Ciekawe ile lat liczą sobie te grube, zamkowe pędy glicynii. Pewnie będzie okazja zapytać, przy okazji wykładu na temat historii zamku, przynajmniej taką mam nadzieję.
Czuję, że majowe upojenie przechodzi mi na czerwiec, przydałoby się znaleźć sobie jeszcze jakiś fotogeniczny “czerwcowy obiekt upajający”, bo glicynia już przekwitła.
Ciekawa jestem czy piękne rośliny i ogólnie, piękne otoczenie wprawiają Cię w stan upojenia? Życzę sobie i Tobie czerwcowego upojenia słońcem i kolorami Toskanii, w słońcu, w cieniu, w deszczu, o świcie, o zachodzie słońca… Ciaoooo 🙂
Takie kwiaty, takie rośliny, takie otoczenie po prostu muszą oczarować i “rozmarzyć” o tym jak to cudownie byłoby być wśród nich. Natomiast myślę, że glicynia udostępniona innym w taki sympatyczny sposób nie mogła się czuć samotna. Pozdrawiam czerwcowo. Krzysztof.
Dzięki! Faktycznie, nie dość że nie była samotna, to została uwieczniona i jeszcze została w niej taka … cudowna, majówkowa, świeża energia Jalla 🙂 Gdy pojadę do tych miejsc w listopadzie, czy w lutym, glicynia będzie bezlistna, niebo chmurzaste, ale ta energia na pewno tam będzie 🙂