Studnia Św. Patryka w Orvieto
Ten oto wpis to dowód mojej ucieczki od Toskanii – taki mały SKOK W BOK. Ale nie byle jaki i nie byle gdzie ten “skok”! Do tej “słynnej studni”, o której marzyłam od jakiegoś czasu.
Studnia Św. Patryka znajduje się w Orvieto – przepięknym, antycznym mieście istniejącym już w zamierzchłych i owianych mgłą tajemnicy czasach Etrusków. Dziś Orvieto leży w administracyjnych granicach regionu Umbria, tuż przy granicy z Toskanią.
Wygląda to w ten sposób, że jedziemy sobie Autostradą Del Sole czyli Autostradą Słońca, w pewnym momencie widzimy przekreśloną zieloną tabliczkę z nazwą TOSKANIA, za nią tabliczkę z napisem UMBRIA i po dosłownie paru minutach zza drzew wyłania się otwarta przestrzeń z zarysem miasta Orvieto, wznoszącego się wysoko i dumnie na urwistej skale tufowej, podłużnego wzgórza. Wspaniałe Orvieto znajduje się w odległości „rzutu beretem” od Toskanii, więc jak widać, nie odbiegam daleko.
Dodam, że Orvieto jest przepiękne i oprócz studni jest tu wiele innych fascynujących rzeczy – na przykład Orvieto podziemne, którego wiek datuje się w przybliżeniu na 10 wiek p.n.e – wykute w tufowej skale pod domami i ulicami miasta korytarze, przejścia, pomieszczenia, gdzie hodowano gołębie, gdzie wyciskano oliwę czy wykonywano wiele codziennych zajęć. I o tym kiedyś tu napiszę, mam nadzieję.
A na razie do Studni Św. Patryka, zwaną również studnią życzeń, wrzucam polską złotówkę, prosząc w myślach: “Błyszcz się złotówko, błyszcz! A Ty, STUDNIO spełniaj życzenia moje i ludzi, którzy przybywają z najdalszych zakątków świata po to by Cię podziwiać, a przy okazji myśleć o spełnieniu ich własnych życzeń, marzeń…”
Jak czytam w ulotce wciśniętej mi przez miłą panią w kasie wraz z biletem upoważniającym do wejścia do studni, Studnia Świętego Patryka jest przykładem zarówno genialnego rozwiązania inżynieryjnego jak i architektonicznego. Skonstruował ją w XVI wieku zaufany architekt papieża Klemensa VII, Antonio da Sangallo Młodszy, w celu dotarcia oraz spożytkowania „życiodajnej” (dosłownie i w przenośni) żyły wodnej płynącej pod miastem Orvieto.
To co uznaje się jako genialne rozwiązanie w tamtych czasach to wykucie w skale dwóch spiralnych klatek schodowych skonstruowanych tak, że całe karawany złożone z ludzi, osiołków i mułów schodzących po wodę nie musiały mijać się z objuczonymi wodą karawanami wchodzącymi na górę. Ściany klatek schodowych zostały wyłożone cegłami, z cegieł zbudowane są również wygodne, płaskie schodki, których jest 248, jak podają wszystkie znane źródła. Nie liczyłam, ale sprawdziwszy na własnych nogach, że droga na dno studni jest długa, więc przyjmuję tę liczbę bez oporów.
Następną ciekawą rzeczą są okna, których jest dokładnie 70, wykute w skale klatki schodowej, szerokie, przestronne, miały za zadanie oświetlać studnię światłem dziennym. Niemniej jednak nawet w najsłoneczniejszy dzień lata, im bliżej dna, tym bardziej ponuro i ciemniej, więc podejrzewam, że w średniowieczu ratowano się dodatkowo pochodniami czy innym lampionami. Obecnie jest stosowane oświetlenie elektryczne o regulowanej jasności światła.
Studnia w kształcie cylindrycznym, szeroka na 13,4 m, o głębokości 53,15 m. To dopiero początek informacji a już pojawia się w moim umyśle dylemat, bo niedawno w internecie trafiłam na artykuł pana Romana Czejarka na www.rp.pl, który pisząc o studni, wymienia Leonardo da Vinci jako projektanta wcześniej wymienionych dwóch spiralnych klatek schodowych oraz mówi o głębokości 62m… Gdzie jest prawda? Ulotka, chociaż z kasy STUDNI, i firmowana przez www.sistemamuseo.it to tylko ulotka, co prawda w czterech językach, ale widać, że przetłumaczona bez zbytniej dbałości o zachowanie zgodności z włoskim pierwowzorem tekstu, który zresztą nie wymienia genialnego Leonarda jako pomysłodawcy „sprytnej” klatki schodowej, oraz bez podania źródeł bibliograficznych.
Może ten dziennikarz kupił sobie jakąś mądrą książkę historyczną, skoro powołuje się na takie dane. A może żyła wodna, przebiegająca pod miastem Orvieto ma, albo miała szerokość prawie 10 m, więc to by się z grubsza zgadzało – zsumowana głębokość studni plus poziom wody osiągałaby głębokość 62 m… hmmm, pewnie to tak będzie. Ale jak wytłumaczyć rzekomy wkład Leonardo da Vinci, którego ulotka przemilcza? Może trzeba by kupić sobie „normalną” książkę o studni i Orvieto, napisaną przez osobę trzymającą się faktów, źródeł i dokumentów, z porządną bibliografią i wtedy już wszystko będzie jasne. Tylko trzeba by tam wrócić a tu zostały mi raptem trzy tygodnie do powrotu do Polski. Może się uda…
[envira-gallery id=”21310″]
architekt studni wzorowal sie na symbolu boga hermesa z mitologii greckiej .
Basiu, ciaooo 🙂 Dzięki za informację. Tego akurat nie wiedziałam. W ulotce takich informacji nie było, a książki o studni Św. Patryka jeszcze nie kupiłam. Widzę że jak najszybciej muszę nabyć tę książkę, bo zawiera na pewno ciekawe informacje, a po przeczytaniu Twojego komentarza poczułam ich niedosyt.
Salutuję z włoska – w dzień Befany, i z polska w Święto Trzech Króli,
Ciao, ciao