Klasztor San Galgano.
Klasztor San Galgano z niebem zamiast dachu.
I znowu mówię: VENI, VIDI, VICI (przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem)…
Zwyciężyłam, bo dotarłam do tego pięknego miejsca i słowami któregoś tam Cezara chciałam oddać moje wrażenia z San Galgano.
Coś mi się zdaje, że w końcu sprawdzę i zapamiętam, kto wypowiedział te magiczne słowa, bo zaczynam używać je coraz częściej.
Prawdziwa MAGIA!!! Aż chciałoby się krzyknąć MA-DŻI-JA wymawiając z włoska, dotykając średniowiecznych murów, patrząc w górę i znajdując błękit nieba zamiast dachu… [envira-gallery id=”29188″]
Śmieję się, że SAN GALGANO to w bardzo wolnym tłumaczeniu ŚWIĘTY GAŁGAN (takie kabaretowe skojarzenie), ale nijak to się wszystko ma do “gałganów” w znaczeniu “badziewiak”. Narzekałam, że pisząc o toskańskich miasteczkach wciąż muszę coś sprawdzać. W tym przypadku nie trzeba mnie było poganiać, od razu w muzeum przyklasztornym zebrałam wszystkie ulotki, kupiłam książkę o SAN GALGANO, by z zapartym tchem szukać cieni historii… I oto w wielkim skrócie to, co przeczytałam:
“Opactwo zostało założone przez zakon cystersów między rokiem 1218 a 1288, klasztor ten był pierwszym toskańskim budynkiem sakralnym w stylu gotyckim. Lokalizacja została starannie wybrana, dwadzieścia parę kilometrów od Sieny, w pobliżu źródła rzeki Merse i szlaków komunikacyjnych, a szczególnie drogi zwanej Maremmana, łączącej Sienę z Grosseto leżącego nad Morzem Śródziemnym.
Opactwo i klasztor były ważnymi ośrodkami religijnymi i przyjmowały znamienitych gości do czasów roku 1329, kiedy nastała kląska głodu, następnie epidemia dżumy w 1348, ponadto terytorium opactwa i sam klasztor były sukcesywnie grabione i plądrowane przez grupy najemników, w wyniku czego w końcu XV wieku zakonnicy byli zmuszeni przenieść się do pałacu SAN GALGANO w Sienie. W 1786 piorun uderzył w dzwon, który spadł na dach budynku klasztornego kościoła doszczętni go niszcząc, na końcu ołowiane dachówki kościoła zostały przysposobione do celów zbrojeniowo – militarnych (mój dopisek na marginesie: co za IRONIA LOSU – dach duchowego miejsca pełnego pokoju na broń!). W 1789 roku powzięto decyzję o jego desakracji, skutkiem czego stał się obiektem świeckim”.
Teraz można go zwiedzać, odbywają się tam wystawy sztuki, koncerty muzyki… Czuje się tu DUCHA ANTYKU, wieje wiatr HISTORII, jest to znane całym świecie, bardzo uduchowione miejsce.
Skąd nazwa SAN GALGANO? Klasztor cystersów przyjął nazwę od świętego Galgano. Galgano Guidotti urodził się w 1148 roku w Chiusdino w bogatej, szlacheckiej rodzinie. Dzięki swojej uprzywilejowanej pozycji społecznej otrzymał tytuł rycerza i wiódł życie łatwe i beztroskie, ale wkrótce poczuł głęboki dyskomfort wynikający z takiego stylu życia. Poszukując wewnętrznego spokoju i wyższych ideałów, zainspirował się przykładem mistyków i posłuchawszy Michała Archanioła, który ukazał mu się we śnie, zdecydował się opuścić swój bogaty dom, odwołać ślub z młodą Polisseną i poświęcić się duchowości w skromnej pustelni, na wzgórzu Montesiepi. Obecnie w tym miejscu znajduje się kaplica jego imienia wybudowana po jego przedwczesnej, w wieku 33 lat, śmierci, spowodowanej prawdopodobnie trudami pustelniczego życia.
Na pewno więcej o świętym GALGANO oraz o klasztorze i wydarzeniach, które się tam odbywają, można przeczytać na stronie www.sangalgano.info/ skąd pochodzi zresztą niżej zamieszczone zdjęcie jego miecza znanego powszechnie jako “la spada nella roccia” czyli miecz w skale.
W kaplicy, na samym środku tego świętego przybytku, można obejrzeć ów wbity głęboko w skałę. GALGANO GUIDOTTI wbił go z całą mocą w skałę, aby dobitnie dać do zrozumienia swojej zaniepokojonej rodzinie, która odwodziła go jak mogła od pustelniczego żywota, że nie zamierza wracać do swojego dawnego trybu życia. W ten sposób Galgano przekształcił miecz, który był oznaką jego wcześniejszego uprzywilejowanego statusu społecznego, z symbolu wojny i śmierci w krzyż, znak pokoju i duchowości.
Krzyż co prawda, nie dla wszystkich jest znakiem pokoju, dla wielu świadomie myślących ludzi stał się również symbolem krucjat i wojen, ale to tak na marginesie.
Nie zmienia to faktu, że San Galgano był wielkim człowiekiem dla ludzi sobie współczesnych i jest nim dla nas, przybywających do Toskanii, pogrążonych w zadumie jeszcze długo po odwiedzeniu klasztoru i jego pustelni.[envira-gallery id=”20168″]
to prawda…piękne magiczne miejsce, które odwiedziłam w maju 🙂
p.s. nie musisz szukać – to słowa Juliusza Cezara, które wypowiedział po zdobyciu Galii
pozdrawiam
Dzięki. Teraz na pewno zapamiętam po wsze czasy gdzie i kiedy 🙂
Hey, compliments!. Great post! Great photos!