SIESTA! Sjesta włoska O SOLE MIO!

» Posted by on maj 29, 2015 in Ludzie, Muzyka włoska, Podróże | 0 comments

SIESTA! Sjesta włoska O SOLE MIO!

SIESTA sjesta, O Sole Mio, CARRAMBA!

Sjesta! Pewnie gdzieś wcześniej wspominałam, że jestem wielbicielką MUZYKI ŚWIATA, muzyki tradycyjnej, której towarzyszą instrumenty nie wymagające żadnych wspomagań za wyjątkiem uzdolnionych rąk, śpiewanej z sercem i od serca, wszędzie gdzie się da.

A zaczęło się od beskidzkich szlaków, gdzie po raz pierwszy ja, “dziecko komercji”, które nie znało innej muzyki niż tzw. “popowej radiowej sieczki”, usłyszałam wieczorem, po intensywnej letniej burzy pewnego śpiewającego BACĘ. Można rzec, że darł się po góralsku na całe gardło przy swoim szałasie, a dodatkowo jego głos rozlewał się po halach. Niesamowite!

Od tego zaczęła się moja fascynacja tradycyjną muzyką góralską Beskidów i Podhala z Trebuniami Tutkami na pierwszym miejscu, ale apetyt rósł w miarę jedzenia, więc zataczałam kręgi coraz dalsze: od ukraińskiej, bałkańskiej, fińskiej (ach, ta VARTTINA), po afrykańską, kubańską, brazylijską, arabską, chińską, flamenco, po lamenty cypryjskie, śpiew sardyński i wiele innych.

A wraz z filmem Johna Turturro “PASSIONE”, która jest opowieścią o muzyce Neapolu, wielkiego portu morskiego, do którego od wieków przybijali ludzie całego świata przywożąc tu nie tylko towary ze swojego kraju, ale i swoją muzykę, poznaję wielokulturowy kociołek południowych Włoch.

Zobacz kinowy zwiastun tego filmu – myślę, że jeżeli lubisz Muzykę Świata, to od razu, tak jak ja, zechcesz się nim upajać, czyli kupić go wraz z płytą, oglądać i słuchać nieustannie! 

Trochę więcej o filmie i muzyce Neapolu jest na mojej tajnej playliście, którą rozpoczyna tradycyjna, niezwykła Pieśń na Cześć Wezuwiusza.

Z racji mojej fascynacji włoskim krajem, od dobrych paru lat odkrywam dla siebie piękną włoska muzykę, jej korzenie i jej nowoczesną stronę, ale cały czas wracam do MUZYKI ŚWIATA. W Polsce wiem, gdzie można ją znaleźć – między innymi w radiowej Trójce, w programie Marcina Kydryńskiego “SIESTA”.

Na szczęście mam dostęp zawsze i wszędzie do muzyki świata, bo po pierwsze istnieje internetowa strona SIESTY, a po drugie do Toskanii przywiozłam kwintesencję MUZYKI ŚWIATA wybraną przez autora mojego ulubionego radiowego programu, na 10 CD, nie tylko w celu ich słuchania, ale i nieustannego inspirowania się się zdjęciami Marcina widniejących na okładkach i opisach do płyt, stanowiącymi piękną oprawę SIESTY, o wczytywaniu się w ciekawe informacje o wykonawcach i piosenkach nie wspomnę.

Tak sobie pomyślałam, że Włochy to przecież, obok Hiszpanii, Portugalii, Grecji, ojczyzna sjesty, czyli przerwy poobiedniej, więc zaczęłam przeglądać płyty z serii “Siesta” w poszukiwaniu włoskich inspiracji.

Ze zdziwieniem przyjęłam fakt, że na SIEŚCIE autorstwa Marcina Kydryńskiego znajduje się tylko jedną włoska piosenka.

Na 10 płyt, a w zasadzie na 13, bo są jeszcze 3 CD SIESTA FESTIVAL, 2013, 2014, 2015, tylko jedna włoska piosenka! Jak to możliwe??? Przecież Włochy znajdują się tuż za miedzą, rzut beretem, na innym brzegu Morza Śródziemnego! Czyżby Włochy  były mało “SIESTOWE”?

Owa włoska piosenka to “ORA” (czyli “TERAZ”) śpiewana przez Chiarę Civello, którą Marcin w opisie płyty określa jako “rozkoszną Rzymiankę przed trzydziestką”, piosenka pozostaje bardziej w klimacie bossa novy i jazzu niż muzyki świata i pewnie dlatego Marcin zalicza ją do “sjestowych”. Po wsłuchaniu się w jej tekst, stwierdziłam, że coś mi to przypomina – żeglowanie w nieznane…. bez planu, bez celu i bez pieniędzy, uuuu… wypisz wymaluj – MOJE ŻYCIE!!!

Z tą wielką różnicą, że u mnie żeglowanie po falach życia, do niedawna było podszyte ogromnym strachem przed dobiciem do portu nazywającego się DONIKĄD, natomiast z piosenki bije taka dziecięca radość, lekkość wynikająca może z braku przejmowania się błędami. Ta piosenka wydaje się być zbiorem moich pobożnych życzeń…

“ORA to piosenka o życiu chwilą. Chiara nie marnuje żadnej z nich” – pisze Marcin w opisie płyty SIESTA 2. Właśnie… nie marnować czasu!

Chiara Civello “ORA”

Ora che sto per partire
Non voglio pensare a dove arriverò
Guardo dritto verso il mare
E dietro l’orizzonte mi nasconderò
    

Mi allontano, vado via
Calpestando la mia nostalgia
C’è una strada solo mia
da trovare 

Ora che sto per partire
So che devo andare,
anche senza te.
Una valigia di paure,
Un peso nel cuore
E tu, dentro di me

C’è una luna anche per noi
Dove io t’incontrerò se vuoi
Riempila di sogni tuoi
ogni sera

C’è chi vive, c’è chi muore
Senza avere errori da ricordare
Chiuso dentro i giorni
Non sa piu’ uscire

Ma io voglio navigare
Senza sapere dove arriva il mare
Dentro la mia onda
Che non fa rumore

Blu di notte blu di giorno
Il paesaggio intorno
A quello che non so
Un viaggio senza ritorno
Una canzone al giorno
E’tutto cio che ho

Dentro il vento l’euforia
Dentro il mare la malinconia
E una stella solo mia
da seguire

Teraz, gdy mam wyruszyć
Nie chcę myśleć o tym, dokąd dotrę
Patrzę prosto w kierunku morza
I ukryję się tam, za horyzontem

Oddalam się, odchodzę
Depcząc po mojej tęsknocie
Istnieje droga tylko dla mnie,
którą muszę znaleźć

Teraz gdy wyruszam
Wiem, że muszę iść
nawet bez ciebie.
Walizka pełna obaw,
Z ciężkim sercem
I myśli o Tobie


Jest jakiś księżyc również dla nas
Tam gdzie się spotkamy, jeśli chcesz
Wypełnić go Twoimi marzeniami
każdego wieczoru


Są tacy, którzy żyją i umierają
Bez popełniania błędów
Zamknięci w dniach
Z których nie mogą już wyjść


A ja chcę żeglować
Nie wiedząc, gdzie dochodzi morze
W środku mojej fali
cichej fali


Niebieskość nocy, niebieskość dnia
Pejzaż dookoła tego
Czego nie znam
Podróż w jedną stronę
Jedna piosenka na dzień
To wszystko, co mam


W wietrze euforii
W morzu melancholii
Jest jedna gwiazda TYLKO MOJA,
za którą podążam.

Zastanawiałam się właśnie w jakich włoskich piosenkach przejawia się DUCH MUZYKI ŚWIATA? Bo chciałabym zaproponować coś włoskiego na SIESTĘ i to się ukaże na którejś tam następnej płycie? I może będzie więcej włoskich inspiracji na SIEŚCIE… Ale było by suuuuper! Zastanawiam się nad ostatnimi wyczynami ZUCCHERO i jego “La session Cubana”.

ale i wcześniejszymi dokonaniami z płyty “CHOCABECK“. 

Czy ktoś słyszał piosenkę “O SOLE MIO” po arabsku? Bo na filmie i płycie PASSIONE właśnie tak jest – poczatek kultowej włoskiej pieśni po arabsku.

Mamma Mia! – w tym wypadku okrzyk zachwytu, a nie zdziwienia lub oburzenia.

A czy ktoś słyszał KONCERT GONGÓW w wykonaniu Oli Żochowskiej ze Studio Dakini w Bielsku Białej? Bo ja jestem koncertami Oli zachwycona i wychodzę z nich przeszczęśliwa…. Życzę sobie uczestniczyć w każdym koncercie Oli, bo to cudowne przeżycie. Jeżeli ktoś słyszał, to wie, że to ósmy cud świata, więc proszę o wstawiennictwo, bo bardzo chciałabym usłyszeć jej koncert na następnej płycie z serii SIESTA.

Panie Marcinie, koncert Oli jest bardzo “sjestowy”, niniejszym postuluję o wzięcie pod uwagę fragmentów koncertu przy komponowaniu następnej płyty z serii SIESTA.

P.S. Na koniec mam jeszcze piosenkę, której szczerze nie znosiłam w wykonaniu Domenico Modugno, a która zaczęła mi się podobać, gdy usłyszałam ją w wykonaniu Renzo Arbore – założyciela słynnej włoskiej orkiestry Orchestra Italiana.

No, i w takim jazzowo – deszczowym klimacie pasuje mi do którejś bardziej lirycznej SIESTY Marcina Kydryńskiego.

Ciao, ciao! Buona siesta!

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

You may use these HTML tags and attributes: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.