Truskawka w Toskanii, ładnie pokrojona, otulona cytrynową mgiełką, ozdobiona gałązkami mięty, no tak, po prostu włoski szyk!
Jej Wysokość Truskawka – La Fragola. Jej Truskawkowość 🙂 to prawdziwa Królowa Lata.
Ten zaszczytny tytuł na pewno jej przysługuje, chyba każdy się ze mną zgodzi. Tak samo jak truskawce przysługuje poziomce, czereśni, malinie i wiśni, w zależności od letniego tygodnia.
Wszystkie zarumienione od słońca owoce, dzięki którymi rozkoszujemy się smakiem słonecznego lata to Królowe Lata, vero?
Truskawka w Toskanii.
Truskawki z sokiem cytryny i odrobiną miodu (jak nie ma miodu, w ostateczności można też użyć inne, naturalne słodzidło) – tak nauczyłam się je robić we Toskanii, podczas mojej pierwszej pracy w pięknym, toskańskim zamku Lupinari. Tam też Księżna Pani nauczyła mnie przyrządzać prawdziwie czekoladowe ciasto udekorowane obficie kleksami vel zygzakami z truskawkowego musu oraz truskawki w winie.
To ostatnie jest bardzo proste – wystarczy mieć kielich dobrego, wytrawnego, czerwonego wina, najlepiej z zamku (a jakże!) i truskawki. Jeżeli mamy małe, słodziutkie od słońca truskaweczki z ogródka, po obraniu z zielonej korony, kroimy je wzdłuż na połowę lub na ćwiartki i wrzucamy do kieliszka z naszym winem.
Najczęściej jednak dysponujemy wyrośniętymi olbrzymkami, z którymi trzeba się trochę nagimnastykować, aby w naszym kielichu wyglądały ładnie, kroimy wzdłuż, jak na zdjęciu, a potem na połowy. Jednak co małe, to małe – małe jest piękne!
Poziomki też się nadają, w całości, rzecz jasna. Poziomki z kolei dobrze smakują zalane schłodzonym białym bądź różowym winem. “Różyczka” z mięty, czyli górna, najpiękniejsza część, tzw. rozeta gałązki mięty, wyglądająca jak kwiat o zielonych płatkach i nasze dzieło sztuki gotowe.
W żadnym razie nie upieram się przy kieliszku, może też być też pucharek, może nawet srebrny, złoty lub inny wymyślny puchar – w końcu jesteśmy teraz wspomnieniami w zamku 🙂 Dajemy naszym truskawkom/ poziomkom/wiśniom w tym winie odpocząć przynajmniej pół godziny, w chłodnym miejscu, po czym dekorujemy kielich vel puchar gałązkami mięty i gotowe, prawdziwa ma-dżi-ja!
Przedtem, w PL, posypywałam je cukrem i “ulepszałam” je bitą śmietanką. Nie wspominam już nawet, że kroiłam je jak popadło, byle jak, na plastry.
Właśnie, sposób krojenia! Zauważ, jak pięknie są pokrojone te truskaweczki – wzdłuż, na cząstki. Jeżeli truskawka jest bardzo duża, dodatkowo kroi się te cząstki na połowy. Taki sposób krojenia podkreśla ich smak i królewskie piękno, sam/ sama zobacz – jakie to piękne! Ponadto jest to jeden z dowodów na to, że Włosi potrafią zrobić sztukę z wszystkiego, przede wszystkim z jedzenia i biesiadowania.
Mniaaaam! Miodzo!
Może dla niektórych ludzi nie ma to znaczenia… Ale gdy widzę truskawki pokrojone w ten sposób, tj. wzdłuż, widzę dzieło sztuki i od razu lepiej mi takie truskawki smakują. Jak prawdziwie królewskie danie!
Natomiast gdy widzę truskawki pokrojone byle jak, w plasterki np. przykład, jem, oczywiście, nie komentuję że można pokroić lepiej, ładniej. I tym bardziej cieszę się z pięknych, kulinarnych dzieł sztuki, które w dodatku potrafię sama przyrządzić.
Wasza Truskawkowość 🙂 Króluj nam jak najdłużej! Niech żyje truskawka! Niech żyje piękno! E’ viva la bellezza!