Wystawa Carlo Cioni w Montevarchi
Ponad rok temu, przy okazji jednego z wykładów na temat historii Doliny Ambry (Val d’Ambra), organizowanych przez Associazione Per La Valdambra, dostałam piękną zakładkę z reprodukcją obrazu drzewa w odcieniach niebieskości.
Drzewo wyrastające z ziemi pełnej tajemniczych znaków, przepiękny symbol!
Pod spodem widnieje informacja: 1994, Carlo Cioni, “Nascita di un albero” co po polsku znaczy “Narodziny drzewa”.
Zakładka mi się przydaje, bo dużo czytam. Dodatkowo doświadczam jej ukrytej, tajnej mocy, bo czasem jak urzeczona wpatruję się w drzewo wydrukowane na zakładce, zamiast czytać, to co mam w planie 🙂
W czasie tych wykładów często spotykałam czasem starszego, pana, którego, jak dostrzegłam, wszyscy współuczestnicy wykładów darzyli ogromnym szacunkiem.
Miesiąc temu zostałam zaproszona do Montevarchi na wystawę obrazów i rzeźb Carlo Cioni, gdzie przedstawiono mnie temu artyście i … okazał się nim ten wyżej wspomniany, starszy pan. Zdobyłam się na odwagę, pogratulowałam mu wystawy i zakładki, na którą patrzyłam całą zimę.
Uśmiechnął się tylko nieśmiało, jakby zmęczony wystawą i sławą artysty. Wiem, że z racji swojego wieku niewiele mówi, ale docenia wszystkie wyrazy uznania.
Dwa obrazy z jego wystawy przedstawiają cyprysy, wyłaniające się z niebieskich, falujących wzgórz, więc oprócz tego, że mieszka i tworzy swoje dzieła w Toskanii, jest to następny, mocny argument za napisaniem o nim właśnie tutaj, na toskańskiej stronie.
Carlo Cioni “I’son argonauta Argo”, 09.2018, San Giovani Valdarno to wydanie książkowe albumu poświęconego pracom artysty.
Patrzenie na jego obrazy, to jak zanurzanie się w nieskończoności – w głębi morza, głębi nieba, głębi tajemnicy i zagadki – czytam we wstępie tej książki. Racja! Ktoś napisał już to, co czuję ja i zapewne wszyscy odwiedzający tę wystawę.
I dalej: prace Carlo Cioni, owoc sześćdziesięciu lat działalności, są jak las tropikalny, gęsty i pełen niespodzianek i zróżnicowanych form.
Jak mówi artysta: “Wizja jest cudownie dostępna do każdego projektu wolnego od ograniczeń logiki i spójności. Wygląda na to, że może być popierana przez nową estetykę, w której potrzeby i przyjemność nie zależą od potrzeb sugerowanych przez konwencje społeczne, ale od kultywowania ciekawości i wiedzy, które poruszają nasz udział w spektaklu życia”.
Wystawa dzieł Carlo Cioni zajmowała dwa piętra Palazzo del Podestà. Na pierwszym piętrze były obrazy, a na drugim instalacje i rzeźby z różnych materiałów z tzw. odzysku; wiele z nich powstały z metalowych przedmiotów z recyklingu.[envira-gallery id=”34888″]
“TOPO SAPIENS”
Na przykład myszy wykonane z metalowego łańcucha, “Topo Sapiens” (topo to po polsku mysz), nawiasem mówiąc baaaardzo sympatyczne. Nigdy nie myślałam, że będę podziwiać metalowe myszy, a tu masz, jestem zachwycona!
Właśnie się zorientowałam, że na wystawie nie zrobiłam ani jednej fotografii rzeźbom-instalacjom – przewijało się tam wielu ludzi, oglądali, czytali ze skupieniem, więc niezręcznie było mi im przeszkadzać. I co teraz? Zobacz niżej 🙂
Więcej dzieł Carlo Cioni można zobaczyć na jego autorskim blogu zatytułowanym “Il Pendolo immobile” co w języku polskim oznacza “Nieruchome wahadło”.
Do każdego obrazu lub rzeźby dołączony był krótki opis, w formie wiersza, abyśmy mogli skonfrontować nasze odczucia z tym, co poeta miał na myśli.
Pokusiłam się o przetłumaczenie na polski dwóch wierszy widniejących przy obrazach z cyprysami.
Teraz już będzie wiadomo, co autor miał na myśli. Jednak jako tłumacz mam wątpliwości i koniecznie muszę się spytać Carlio Cioni, o co chodzi z tym przedostatnią frazą “all’origine”, bo nie bardzo wiem jak to przetłumaczyć, nie wiedząc o jakie pochodzenie mu chodzi.
Il paesaggio fantasma Immagine lieve di un paesaggio dolce e consueto |
Pejzaż widmo Łagodny obraz uroczego i zwyczajnego pejzażu |
*
Nascita di un paesaggio sognato Quando il sogno |
Narodziny wymarzonego pejzażu Kiedy marzenie |
Po wystawie siedziałam sama na kamiennej ławeczce przed Palazzo del Podesta zdumiona że miasto Montevarchi, w których dotychczas nie dostrzegłam nic nadzwyczajnego, niespodziewanie zaczęło mi się bardzo podobać.
To chyba jeszcze jeden dobry wpływ dzieł Carlo Cioni i sztuki ogólnie – że wysyłają swoje pozytywne wibracje i piękno na całe otoczenie 🙂 Tak przynajmniej ja to odebrałam.[envira-gallery id=”34878″]
Patrzę na zdjęcia i wraca do mnie zaduma, którą czułam na wystawie dzieł artysty, wraca do mnie ciepło wrześniowego wieczoru w Montevarchi – czyżby to była ta słynna, włoska MA-DŻI-JA? 🙂
P.S. “MYSZA SAPIENS”
Przeglądam album I’ son Argonauta d’Argo z dziełami artysty mając nadzieję, ze znajdą się tam jakieś dane kontaktowe osób, które mogę spytać gdzie znajdują się “Myszy Sapiens”, żeby je pokazać na blogu. A tam w miejscu stopki drukarskiej wydrukowane jest takie coś:
Editori Alieni Associati. Gerusalemme celeste, Via Galattica 34 – quinto cratere – Marte
Znaczy się, mam ich sobie szukać na Marsie, na piątym kraterze, w Niebiańskiej Jerozolimie, na drodze Galaktycznej nr 34 🙂 Świetny sposób żeby odgonić takich, co nie zrobili sobie zdjęć i mają zamiar zawracać wydawcom głowę! Świetny popis toskańskiego humoru.
Jak napiszesz książkę, albo jesteś wydawcą, też tak zrób! Namolni czytelnicy, którzy będą chcieli autograf, albo zdjęcie, albo się spotkać, nie będą mieli szans.
Nie przeszkadzać artystom! Należy pozwolić im tworzyć swoje dzieła w spokoju i broń Boże, namolnymi wywiadami i autografami nie doprowadzić ich do takiego szału, by musieli się modlić o bycie sławnym po śmierci 🙂
Nie przeszkadzać wydawcom, bo to też artyści!