Drogi Toskanii – Chiantigiana i Eroica.
Sielskie krajobrazy Toskanii czyli Chianti, Chiantigiana i Eroica.
Wszystkie krainy Toskanii mają do zaoferowania niezwykłe piękne i unikalne pejzaże, ale przy okazji opisywania idyllicznych, sielskich i malowniczych pejzaży Toskanii, najczęściej wymienia się Chianti.
Przestałam już się temu dziwić, a nawet jestem skłonna podpisać się pod tym obiema rękami, bo jestem tą okolicą totalnie zauroczona, chociaż bywałam tam krótko – parę razy byłam kierowcą w ramach wypraw po wino, dzięki czemu spędziłam tam kilka niedzielnych popołudni jeżdżąc po drogach Chianti i zatrzymując się we wszystkich możliwych przydrożnych zatoczkach i małych miejscowościach.
Oficjalną drogą Chianti jest Chiantigiana, którą na mapach oznacza się jako drogę nr 222 i przebiega przez środkowo-zachodnią część Chianti. Niemniej jednak kraina Chianti jest kojarzona przede wszystkim jako miejsce winnic i produkcji jednego z najsłynniejszych win na świecie Chianti Classico Gallo Nero (Czarny Kogut), więc najczęściej mówi się o drogach lub szlakach wina. Jeżeli spojrzysz na mapkę, to zrozumiesz, że w Chianti prawie wszystkie drogi są szlakami wina.
Jeżeli nie zamierzasz przemieszczać się między winnicami i piwniczkami z winem, a chcesz poznać dobrze wszystkie drogi Chianti, proponuję Ci przeanalizować rowerowe trasy Eroica albo jeszcze lepiej – “zanurzenie się” w Chianti na rowerze.
Przypomniało mi się właśnie, że w 2015 roku uczestniczyłam też jako widz, ewentualnie jako KIBIC 🙂 w nadzwyczajnie ciekawym wydarzeniu w Chianti – turystycznym wyścigu na rowerach produkowanych do lat osiemdziesiątych, z tzw. epoki starego, dobrego kolarstwa tj. Eroica, którego start, meta i świętowanie “bohaterstw” odbywa się w miejscowości Gaiole in Chianti.
Drogi Toskanii obejmują wiele tras Eroica. Mam nawet pomoce naukowe, z oficjalnej strony internetowej tego wydarzenia, na których widać czarno na białym, że jeżeli bierzemy udział w L’Eroica, to całe Chianti mamy w zasięgu ręki tj. w zasięgu naszej trasy. Dla miłośników toskańskich pejzaży wystarczy jeden rzut oka na mapę, by stwierdzić, że trasy Eroica przechodzą przez najbardziej malownicze okolice Chianti, jakie sobie można wyobrazić. Każda trasa ma swój żywiołowy start i uroczystą (szczególnie dla pokonujących dwie najdłuższe trasy) metę w Gaiole in Chianti.
Najkrótsza o długości 46 km, nazywana jest pieszczotliwie “spacerkiem” i wije się wśród wzgórz, zamków i klasztorów w stosunkowo niedalekiej odległości od miasteczka Gaiole in Chianti. “Spacerek” wiedzie do zamku Brolio, później do San Giusto Alle Monache, Pianella, Pievasciata, Vagliali, Lacchi i wraca do Gaiole. Następnie mamy trasę zwaną krótką licząca sobie 75 km, która biegnie przez Brolio, Lecchi, Vagliali do Radda in Chianti i Panzano.
W tym miejscu robimy mały “skok w bok” do Volpaia, bo tu w pierwszą niedzielę października odbywa się wielkie święto, a uczestnikom Eroica oferuje się słynny już bufet toskańskich przysmaków, po czym ożywczo nasyceni wracamy do Gaiole przez Badia Coltibuono.
A teraz dwa poważniejsze wyzwania; trasa 135 oraz 209 km.
Trasa średnia 135 km wiedzie przez Brolio, Pianella, Monteaperti, Sienę, Isola d’Arbia, Murlo, Buonconvento, Ponte d’Arbia, Asciano, pokaźne wzniesienie na Crete Senesi czyli Monte San’t Marie, Torre a Castello, Castelnuovo Berardenga i zamek Brolio.
Najdłuższa trasa 209 km pokrywa się odrobinę ze średnią – Brolio, Pianella, Monteaperti, Siena, Isola d’Arbia, Murlo, po czym zjeżdża bardziej na południe do Montalcino, Torrenieri, Lucignano d’Asso, Buonconvento, Asciano, Monte San’t Marie, Torre a Castello, Castelnuovo Berardenga, Vagliali, Radda in Chianti, po czym szczęśliwy “Bohater” wjeżdża na metę.
Niedawno do Eroica wróciła trasa o długości 115 km, nazwana Chianti Classico Gallo Nero, nazwana na cześć symbolu szlachetnego wina Chianti Gallo Nero czyli Czarnego Koguta.
Ponad 50 km na tym szlaku to białe, wiejskie drogi wiodące wzdłuż winnic i najważniejszych miejsc produkcji tego wina czyli Lecchi, zamek (Castello) Brolio, San Giusto Alle Monache, Pianella, Vagliali, Tregole, Cignan Bianco, San Donato, Castello di Verrazzano, Castellina in Chianti, Sambuca, Montefiridolfi, Badia a Passignano, Panzano, Radda in Chianti, Volpaia, Vertine.
Na zachętę mam dla Ciebie świetne oficjalne video Eroica, pełne entuzjazmu, pasji, radości, energii, ale i poezji. No tak, poezji pisanej rowerem – hasła genialnie ilustrującego ideę Eroica. Przez cały film przewija się też prawdziwy, niezłomny DUCH KOLARSTWA, energia, siła kolarskiego pedałowania, a przy tym celebrowanie życia, koleżeństwo, przyjaźń, miłość, wspieranie się w potrzebie.
Dla mnie jako miłośniczki toskańskich krajobrazów jest to wspomnienie “szusujących Bohaterów” wśród rozświetlonych słońcem wzgórz, cyprysowych alei, winnic i średniowiecznych miasteczek. Tak wygląda prawdziwa kolarska MA-DŻI-JA w Toskanii. Obejrzyj koniecznie, a od razu zaczniesz od razu pakować walizkę na wyjazd do Toskanii 🙂
Na zachętę numer dwa mam dla Ciebie krótkie video stworzone przez fana Eroica z okazji jej dwudziestolecia Świetne video z piosenką dla wszystkich miłośników włoskiej muzyki, włoskich krajobrazów i prawdziwych bohaterów kolarstwa. Mam dla Ciebie moją tajną kolarską playlistę, gdzie kolarze pedałują w takt kilku bardzo ciekawych dzieł włoskiej piosenki, bo na słynnej kompozycji Paolo Conte’ się nie kończy.
Oprócz w Gaiole in Chianti, obserwowałam “Bohaterów” Eroica w krainie Crete Senesi, i tak sobie pomyślałam, że następną Eroicę ciekawie byłoby obserwować w niezwykle pięknym i ciekawym mieście Montalcino, bo oprócz tego że oferuje wspaniałe widoki i jest centrum wspaniałego wina Brunello, są tam wzniesienia terenu wynoszące 35%! Przynajmniej tak informują przydrożne tabliczki i obawiam się, że nie żartują. Gdy widzę wzniesienia/spadki terenu wynoszące 15% to już czuję się jak w górach, a 35 % to prawdziwe wyzwanie! Ciekawe, czy trasa wyścigu przechodzi przez takie ekstremalne spadki i wzniesienia, czy raczej łagodniejszymi trasami dookoła.
To był taki mały skok w bok, z Chianti do Montalcino, ale na wieczór warto jest wrócić do Gaiole in Chianti, aby uczestniczyć w żywiołowym świętowaniu zakończenia wielkiego wydarzenia dla wszystkich kolarskich bohaterów.
Rzecz jasna, kibicowałam wszystkim Bohaterom, którzy na swoich zabytkowych rowerach pokonali chociaż jedną, najkrótszą (46 km) trasę tego sympatycznego wyścigu. Uczestnictwo w Eroica, nawet w charakterze widza, to świetny sposób poznawania Chianti oraz dużej części Toskanii, bo jak wspomniałam wcześniej, najdłuższa trasa liczy sobie 209 km.
Właśnie przeglądam ubiegłoroczne migawki z Chianti. Z pobocza drogi, ale są. Ha!!! Mogę się poczuć jak rowerzysta, bohater Eroica, który przystanął na chwilę na poboczu, bo mu się łańcuch obluzował, a w międzyczasie zrobił fotę albo dwie (a nawet pięćdziesiąt dwie!). Cieszę się mogąc oglądać je, przywołując w pamięci niedzielne popołudnia w Chianti.[envira-gallery id=”31753″]
Moje krótkie spotkania z Chianti były po brzegi wypełnione zapierającymi dech widokami oraz przyjazną turystom atmosferą średniowiecznych miasteczek – warowni, znajdujących się wysoko na szczytach wzgórz. Chyba nie jest dziwne, że marzy mi się dłuższy pobyt w Chianti, bo przyjemnie byłoby doświadczać dłuuugiego i nieustannego zachwytu, przebywając tam stale przez dwa tygodnie, bo człowiek, jak wiadomo, dąży do przyjemności 🙂
Zaklepuję sobie zatem parę tygodni w Chianti, najchętniej na jesieni – druga połowa września, październik, a w nim najlepiej pierwsza niedziela października, bo od lat pierwsza niedziela tego miesiąca jest zarezerwowana dla bohaterów rowerowej wycieczki, gdzie nie ma konkurencji – można ścigać się z samym sobą. O moich doświadczeniach jako widza vel kibica 🙂 bohaterów przeczytasz tutaj.
Tak w zasadzie, nie trzeba się ograniczać do Chianti – na jesieni w każdym miasteczku Chianti, ale i w wielu miejscach w całej Toskanii odbywają się święta winogron i wina, a uczestnictwo w nich jest świetną rozrywką, więc na pewno uda się wstrzelić w jakieś dwa tygodnie pełne winiarskich i sportowych wydarzeń. Wino, ma się rozumieć po całodziennym/ całogodzinnym (niepotrzebne skreślić) rowerowym wysiłku.
A żeby nie było, że namawiam do napojów wyskokowych, to z winogron robi się tu w Chianti i w całej Toskanii ciasto z winogronami. Nazywa się “Panello con uva”; panello w języku włoskim oznacza chlebek, więc polska nazwa to “Chlebek z winogronami”. W tradycyjnym przepisie jest to cienkie cisto na zwykłą pizzę, czyli najprostszy, włoski chlebek, obsypane winogronami z cukrem i do pieca! Proste i genialne, jak większość włoskich potraw. Tu w Toskanii będzie można delektować się nim przez cały wrzesień i październik.
Teraz pozostaje nam tylko oczekiwać, kiedy wjedziemy na Drogi Toskanii. Ciaoooo 🙂
piękne zdjęcia, oglądam, czytam i wraca i humor ! Dziękuję!!!
Świetnie! Tak trzymaj 🙂 Rozumiem, że i Ty masz fajne wspomnienia z Chianti. Cieszę się, że mogę Ci je przypominać, bo rzecz jasna do Chianti wkrótce wrócę. Ciaooo, salutuję 🙂
Cos cicho w gluszy…Spimy? Pozdrawiam wieczorowa pora ;-)))
Nie śpimy, byliśmy jak niedźwiedź w letargu do 16 lutego, a teraz przeżuwamy porażki związane z brakiem przygotowania, organizacji i brakiem zaufania do życia 🙁 Mamma Mia… Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle…
Wiollu, tak to opisujesz, ze już by się chciało tam wyskoczyć…
No więc w tym sensie jesteś “winna” moim marzeniom.
Całuski
Winna? Niewinna, Wysoki Sądzie! 🙂 To tylko te winne drogi czyli drogi wina Chianti 🙂
Pamiętam, że jedną winę z winem mamy na sumieniu. Bardzo chętnie zostanę winna marzeniom, albo nawet winna, by opróżnić z Tobą butelkę wina Chianti Cassico Gallo Nero 🙂 http://joemonster.org/i/aj/wina_by_RnRobert.jpg