Opowiem Ci o Toskanii, moim drugim domu
O Toskanii, moim drugim domu.
Ostatnio pomyślałam sobie, że to nie tak miało być na mojej stronie o Toskanii.
Miały być niezwykłe, zapierające dech w piersiach toskańskie widoki i szalone toskańskie życie, a ostatnio utknęłam w CISZY i GŁUSZY, w oliwkach i ogrodowych zielonościach.
Teraz dla odmiany potrzebuję trochę toskańskiego ruchu, zgiełku, rodziny i … domu.
Całkiem niedawno uświadomiłam sobie, że Toskania stała się moim drugim domem. Właśnie – DOMEM! Zaczęłam je na poważnie i namiętnie fotografować w listopadzie, ale dopiero od kwietnia bieżącego roku, tj. od czasu, gdy stałam się szczęśliwą posiadaczką nowego aparatu fotograficznego, mogę uznać część zdjęć za udane i oddające “DUCHA DOMU”.
Mam nadzieję, że zachwycisz się razem ze mną wspaniałymi toskańskimi pejzażami, w których na pierwszym planie jest rustykalny DOM.
Domki w pięknym, toskańskim otoczeniu sfotografowane przeze mnie ot tak, z pobocza drogi. Piękne, toskańskie domy można zauważyć jadąc ze Sieny w kierunku Rzymu, antyczną podobnież (jeżeli chodzi o jej bieg, nie asfalt) drogą zwaną CASSIA.
Swoją drogą to bardzo fajne, że we Włoszech wiele dróg (szczególnie tych dawnych) ma swoje nazwy – w Toskanii na przykład mamy drogi: Cassia, Lauretana, Aurelia, Francigena, Aquaborra etc. Bardzo sympatycznie jechać po Aurelii 🙂 albo Aurelią, a nie tam zwykłą drogą numer ileś tam. No i ta przepiękna nazwa autostrady, biegnącej przez całe Włochy – AUTOSTRADA del SOLE – Autostrada Słońca… Tylko Włosi mogli coś takiego wymyślić 🙂
Jako ostrożny kierowca, przeważnie staram się przycupnąć w jakiejś drogowej zatoczce, ale zdarzyło mi się też zatrzymać się na środku drogi, oczywiście nie autostrady, po której pędzą wszyscy jak wariaci, tylko normalnej, spokojnej typu Cassia w czasie niedzielnej wycieczki, kiedy ludzie nie gnają z włoskim temperamentem śpiesząc się do pracy.
W Toskanii jestem potencjalnym “zawalidrogą”, który zamiast patrzeć na drogę, patrzy na okoliczne CUDOWNOŚCI, a w momencie zachwytu, co zdarza się dość często, zatrzymuje się tam gdzie nie powinien. MAMMA MIA! Dobrze, że jakiś włoski wariat nie wbił mi się w moją Pandzię! Na szczęście Włosi rozumieją turystów, którzy z obłędem w oczach fotografują wszystko, co toskańskie 🙂[envira-gallery id=”19994″]
I dalszy ciąg domów sfotografowanych w pobliżu mojej GŁUSZY:[envira-gallery id=”19973″]
Szczególnie kocham domki, które Włosi nazywają “Leopoldina”, a w PL “Leopoldyna”, o których już pisałam kilkakrotnie. Posiadają one charakterystyczną wieżyczkę na dachu, która według jednej z moich znajomych, nie jest żadną wieżyczką, tylko najzwyklejszą nadbudówką (!!!) Wieżyczka, upieram się przy tym słowie, bo po włosku mówi się na nią “torretina” (od “torre” czyli wieża), miała wycięte małe otworki i służyła za domek dla gołębi.
Gołębie budowały sobie tam gniazda, po to by sprytny, pazerny człowiek mógł sobie od środka, znienacka wejść i powybierać gołębie jajka, dla zaspokojenia swojej potrzeby ich konsumpcji oczywiście. W wieżyczce suszono również winogrona i inne owoce.
Muszę się przyznać, że jako osoba zauroczona tymi domami, krążyłam długo po wzgórzach i leśnych bezdrożach, żeby znaleźć dobry widok na pewną Leopoldinę, której nie mogłam sfotografować z pobocza drogi szybkiego ruchu (jeszcze mi życie miłe!).
Toskańskie domy są naprawdę piękne i takie inne niż u nas, w Polsce. Może się ze mną zgodzisz? Jestem w trakcie uaktualniania mojego strategicznego działu O TOSKANII i właśnie zorientowałam się, że brakuje tam charakterystycznych, toskańskich domów. Wkrótce naprawię to niedopatrzenie. Pozdrawiam lipcowo z mojego drugiego DOMU.
Ciao 🙂
W Polsce domy są może i ładne, ale tak różnorodne w kształtach, załamaniach dachu kolorach, że czasami aż brzydkie… Dlaczego podobają mi się toskańskie, bo są ładne i podobne do siebie..Pooglądałam Twoje zdjęcia i bym coś wybrała..
Wybrałabyś jakiś ładny domek do zamieszkania? 🙂 Bo jest tu mnóstwo domów na sprzedaż. Na prawie co drugim domu widnieje napis VENDESI (na sprzedaż) Nic tylko brać, jak dają…. Żeby tak człowiek (niby ja) miał choćby odpowiednią zdolność kredytową, to by sobie jeden z tych domków kupił, zamieszkał, i zapraszał w gości jakichś fajnych turystów 🙂
Właśnie sobie uświadomiłam, że ja też mam “torretinę” , bo nieustannie na moim balkonie mam gołębie gniazda (ale jajek im nie wybieram) 🙂
Pozdrawiam Cię Wiolka serdecznie!
Naprawdę nie podbierasz im jajek na jajecznicę? Od razu widać, że jesteś poczciwym przedstawicielem naszego kraju, a nie przebiegłym mieszkańcem Italii 🙂
Pozdrawiam Cię ciepło z wieży 🙂
If someone would like to get to know an expert view concerning blogging of TUSCANY then I recommend him/her to go
to see your weblog, Keep up the nice work.
Tego szukałem 🙂
Na Twojej pięknej głuszy jakie są ceny domów. Jeśli mogę zapytać.Ciekawość….. Jak kiedyś czytałam ceny domów na jakimś portalu to troszkę się przeraziłam.
Pozdrawiam
Agnieszka
Na wzgórzu w GŁUSZY, w której ostatnio mieszkałam ponad pół roku jest 6 domów, z których dwa są na sprzedaż, obydwa kosztują 250 tys. eur. Właściciele jednego z tych domków na pewno nie zejdą z ceny (próbował już niejeden klient), natomiast właściciel drugiego domu już prawie, prawie skłania się do zaoferowania tegoż lokum po cenie niższej,tj. ok. 220 tys. eur. Tyle o cenach domów w GŁUSZY, ceny innych włoskich, a wśród nich i toskańskich domów można obejrzeć na bardzo popularnym we Włoszech portalu SUBITO. W razie problemów prześlę link do odpowiedniego działu.
Pozdrawiam Cię słonecznie
Mi też bardzo podoba się słówko ATTRAVERSIAMO oraz JEDZ, MÓDL SIĘ I KOCHAJ autorstwa Elizabeth Gilbert 🙂
Bardzo dziekuje za info i podpowiedź.Poczytam ,pobuszuje po internecie.U nas jesien w pelni to trzeba uciec troszke do Toskani.Mamy ogromną ochotę z mężem i dziećmi uciec na stałe do Toskanii.Im glebsza wieś tym lepiej.Kochamy głusze i tesknimy za nią.W Gdańsku ciezko o ciszę.Jeszcze tylko praca, ktorej sie nie boimy i toskańskie wzgórza nasze.A wiem, że marzenia się spełniają tylko bardzo mocno trzeba tego chcieć.
A od czasu kiedy mam takiego emeia dużo w moim zyciu sie zmienia. Przyciagam pozytywne zmiany.
Pozdrawiam serdecznie i proszę pozdrowić głusze ode mnie.
Agnieszka
Życzę spełnienia marzeń, tych oczywistych, wypowiadanych głośno i codzienne i tych NAJSKRYTSZYCH. Dziękuję za pozdrowienia – GŁUSZĘ pozdrowię, a nawet ucałuję ją od Was jeżeli tam dotrę, bo właśnie co przybyłam do PL 🙂
To witamy w PL. A może w Gdańsku?
Dziękuje za miłe słowa.A marzenie musi sie spełnić. Nie ma innej opcji.
Zyczę miłego i owocnego pobytu u nas.
Agnieszka
Ech, widze że odświżasz stare wpisy, ale to jest piękne, bo czasem coś człowiekowi umyka, cos przeuważy, nie zakonotuje…
O toskańskich krajobrazach możesz – jak dla mnie – w nieskończoność. A zdjęcia są piękne i powtarzalne…
Pamiętasz co Ci mówiłam, że chętnie powtórzyłabym za Tobą ” mój drugi dom”? Ciągle nie tracę nadziei, że coś wymyślisz…
Pozdrawiam serdecznie – T.
Na pewno coś wymyślę, Kochana. Mi też bardzo zależy, może nawet nie domyślasz się jak bardzo. Postaram się nie napinać, żeby nie blokować DOBREGO. Dajmy szansę marzeniom ich spełnieniu 🙂
Ciao Teresa, do miłego zobaczenia w Toskanii