Opowiem Ci o moim wymarzonym ogrodzie.
Opowiem Ci o ogrodzie z moich marzeń. Nareszcie nie ewakuuję się żadnym tematem zastępczym, tylko spełniam obietnicę daną tutaj, na mojej stronie parę tygodni temu.Tłumaczę się: tak, ostatnio byłam chora; tak, miałam dużo pracy…
Ale też właśnie uświadomiłam sobie, że bardzo dobrym wyjaśnieniem wszystkiego co robimy i kiedy robimy, jest zasada WWSC czyli WSZYSTKO W SWOIM CZASIE, którą niedawno w baaaardzo przekonujący sposób przypomniała mi Agata Dutkowska w swoim artykule opublikowanym na stronie mojej ulubionej LATAJĄCEJ SZKOŁY.
Dosyć długo przebywam w Toskanii i sprawą oczywistą jest, że inspiruję się toskańskimi widokami, a ponieważ mieszkam w GŁUSZY, więc najbardziej inspirują mnie przaśne i wiejskie klimaty. Oczywiście podziwiam wspaniałe ogrody i parki otaczające pałace wielkich i możnych tego świata, które to ogrody są prawdziwymi dziełami sztuki ogrodniczej, ale najbardziej bliskie mojemu sercu są wiejskie i górskie ogródki. Przybywają do mnie czasem wraz z wspomnieniami wakacji spędzonych u babci – proste, wiejskie ogródki pełne nagietków, bratków, mięty i krzakiem czerwonych dalii przytulonym do ceglanego domu. Podobne w klimacie do tych wiejskich, toskańskich: [envira-gallery id=”24361″]
No tak… to były moje migawki z toskańskich ogrodów, miejsca, które chciałabym żywcem przenieść do mojego wyśnionego zakątka. Połączę teraz wszystko, co lubię i mam nadzieję, że uda mi się, na razie w marzeniach, stworzyć piękny ogród z rustykalną, toskańską duszą.
Toskania jest pięknym i zadbanym regionem, ale czasem widuję tu stare, prawie chylące się ku ruinie domostwa i fragmenty opuszczonych zamków. Niedawno zrobiłam parę zdjęć takiego miejsca, które znajduje się w pobliżu drogi ekspresowej do Sieny a nazywa się Armaiolo. Co prawda ruiny zamku nie ogół nie zaliczają się do wiejskich klimatów, ale fragmenty zamkowych murów porośnięte egzotycznym toskańskim “zielem” przydałyby mi się do ogrodu:
Po paru latach spędzonych w Toskanii wiem na pewno, że odkryłam na nowo irysy. Jakoś przedtem irysy widziane w Polsce tylko w kwiaciarni nie bardzo mi się podobały, ale tu, w swoim naturalnym otoczeniu – bo rosną dosłownie wszędzie – czy to przy domu, czy to w lesie, czy przy polnym murze, prezentują się całkiem, całkiem. Pokochałam irysy:
Wyczekuję zawsze na ich ukazanie się ich w całej swojej krasie, wśród murów starych domów:
Zastanawiałam się, jakie toskańskie elementy przeniosłabym do mojego wymarzonego ogrodu. Na pewno byłyby to kamienne mury wykonane tzw. “metodą na sucho” czyli bez dodatku jakiejkolwiek zaprawy. Jest to trudna metoda, wymagająca od wykonawcy ogromnego doświadczenia i cierpliwości. Ale taki mur przetrwa wieki… Wiatr nawieje w jego niewielkie szczeliny piasek, ziemię, wszelkiego rodzaju źdźbła i nasionka pobliskich roślin… Potem może pokryje się mchem albo rośliną kaktusopodobną, co widać poniżej, a które to rośliny okoliczni mieszkańcy nazywają “Fichi d’India” czyli Indyjskie Figi albo Figi z Indii, jak kto woli. Polska nazwa to prawdopodobnie opuncja figowa. [envira-gallery id=”24373″]
W pokrytej wzgórzami Toskanii istnieją stopniowane “tarasy” na których rosną oliwki albo winorośle, a każdy stopień wykończony jest takim właśnie murem “na sucho”, który po pierwsze zapobiega osuwaniu się terenu a po drugie w piękny sposób integruje się z otoczeniem stanowiąc jego ponadczasową, naturalną ozdobę. Przydałyby mi się takie tarasy w moim wymarzonym ogrodzie: [envira-gallery id=”24379″]
Ciąg dalszy nastąpi, bo naprawdę jest jeszcze o czym pisać! Obawiam się, że moje dzieło o ogrodach urośnie do monumentalnych rozmiarów, więc za jakiś czas (tj. w niedzielę) w następnym wpisie dokończę moje “ZŁOTE MYŚLI” na temat ogrodów.
Ten sam bajkowy klimat 2 sekundy później, nieznaczne przesunięcie ręki i … mam podobne zdjęcie o całkiem innych kolorach:
Są to zdjęcia z zeszłego lata. Od razu widać na jakim poziomie była (i jest) moja umiejętność fotografowania – człowiek (niby ja) przymierzał się do zrobienia super foty kwiatom, a tu tło wychodzi wyraźniejsze niż obiekt główny. Mam nadzieję, że uda mi się wreszcie spełnić postulaty pewnej wirtualnej koleżanki Moniki R., która nagabuje mnie od pewnego czasu o wyraźne zdjęcia różnego rosnącego tu “ziela” 🙂 Ale chyba już zaczynam rozwijać się w pożądanym kierunku, przynajmniej taką mam nadzieję.
Do miłego zobaczenia w niedzielę. Buon fine settimana czyli Miłego Weekendu, ciaooooo 🙂
Miałam przyjemność “tam” być i ujrzeć te wspaniałe czerwone figi rosnące na kamiennym murze 🙂
Cieszę się, że miałaś przyjemność 🙂 A ciekawa jestem czy spróbowałaś jak smakują? Bo gdy po raz pierwszy znalazłam się koło tego muru, pewien starszy dziadek powiedział mi, że są bardzo dobre do jedzenia. Byłam głodna, więc zjadłam ich trochę. Maja dużo pestek. Nic mi nie było, ale inni powiedzieli mi później, że jednak są niejadalne.
NABRALI MNIE! W sumie wiem, że nic nie wiem, jeżeli chodzi o jadalność tych owoców 🙂 a wydaje mi się, że jest to podobne do OPUNCJI FIGOWEJ, ale może się mylę?
Nie spróbowałam- niestety? 🙂 Ale przypomniało mi się jak mówiłaś o kwiatach jadalnych, którymi się za jadasz…no właśnie jakimi i z czym ( ziarnami słonecznika) ? Może zdradzisz przepis ?
Są to kwiaty cukinii. Panierujemy je w rozbełtanym jajku, do którego dodajemy sól, pieprz, dwie łyżki SEZAMU i parmezanu do smaku, (według uznania), potem obtaczamy w mące, pozwalamy im odpocząć 10-15 minut i na patelnię 🙂 Tak samo można panierować kawałki kurczaka (bez dodatku parmezanu) albo grubsze plastry sera (raczej też bez dodatku PARMEZANU) typu GOUDA albo pleśniowy np. TUREK – to jest moje NUMERO UNO, bo jak może pamiętasz unikam mięsa. A wiesz, że tu używają piwa do panierek zamiast jajka? Tylko piwo, sól, pieprz, mąka i już, no chyba że jeszcze SEZAM. W ten sposób TU walczą z cholesterolem 🙂
Oooo..żałuję,że nie miałam możliwości spisania tych Twoich sztuczek kulinarnych 🙂 Myślę, że piwo to dobra alternatywa..spróbuję. I muszę koniecznie kupić sezam, bo narobiłaś mi ochoty.
Aha, z piwa i mąki (plus sól, ewentualnie plus sezam albo zmielone orzechy) robi się ciasto o konsystencji ciasta naleśnikowego, potem macza się w nim kwiaty cukinii czy inne jadalne cuda i na patelnię. Smacznego 🙂
Super tekst o ogrodach, ogródkach, i o toskańskich roślinach. Jestem ogromną zwolenniczką Twojego bloga. Czerpię między innymi z Twoich porad na co dzień także mój ogród rozkwita . Dziękuję i pozdrawiam
To ja CI dziękuję 🙂 Do zobaczenia w ogrodzie 😉