Eroica 2017, video, winnice i Volpaia
Drugi raz w tym roku przekazuję mój zachwyt wspaniałym, inspirującym, kolarskim wydarzeniem tj. Eroica.
Pierwszy raz miał miejsce w lutym br. z okazji opisywania Chianti i Chiantigiany a teraz korzystam z faktu, że tydzień temu odbyła się XXI edycja wycieczko-wyścigu Eroica.
Poza tym, mamy październik, więc przy okazji wspominam “wyżerki” na winnicach, które znajdują się przy trasie tej wspaniałej, rowerowej przygody.
Eroica to niezwykle inspirujące jesienne wydarzenie sportowe, odbywające się cyklicznie od 1997r. w pierwszą niedzielę października w prowincji Siena, w Gaiole in Chianti. Gaiole jest zalążkiem narodzin idei i misji Eroica, którą jest wywołanie wspaniałego i niezłomnego ducha dawnych, świetnych czasów uczciwego kolarstwa.
Eroica jest to doskonale zorganizowana sportowa wycieczka na rowerach starego typu, z tzw. „epoki”. Dla uczestników dostępnych jest pięć dobrze oznakowanych tras, z których każda ma swój żywiołowy start i uroczystą (szczególnie dla pokonujących dwie najdłuższe trasy) metę w Gaiole in Chianti. Wzdłuż wszystkich tras w odpowiednich punktach znajdują się punkty kontrolne oraz bufety i stoiska z regionalnymi smakołykami.
Oprócz szczytnych, sportowych idei, Eroica to „Poezja pisana rowerem”, gdyż jej drogi przebiegają przez najpiękniejsze drogi sieneńskich krain: Chianti, Crete Senesi, dolin Val d’Arbia i Val d’Orcia. Prawdziwą atrakcją czterech tras tego sportowo-turystycznego wydarzenia są odcinki jeszcze istniejących, wiejskich, polnych dróg, przyczyniające się, dodatkowo do doświadczenia atmosfery dawnego kolarstwa – możesz ją doskonale poczuć na kilku krótkich wideach, wystarczy że zerkniesz na moją tajną playlistę 🙂
Przyjacielską, a nawet rodzinną atmosferę dodatkowo “podkręcają” słynne, włoskie piosenki przewijające się w tle filmów. Zobacz koniecznie – po prostu włoska MA-DŻI-JA 🙂
„Eroe” w języku włoskim znaczy bohater, stąd nazwa Eroica, a uczestnik tego wydarzenia, który przejedzie najdłuższą trasę na rowerze vintage, dostaje medal poświadczający jego “bohaterstwo”. Eroica jest otwarta dla wszystkich „bohaterów” i „bohaterek”, którzy oprócz przejechania danej trasy spełnią określone kryteria.
Najważniejszym z nich jest uczestnictwo na rowerach wyścigowych produkowanych do lat ’80 ubiegłego wieku, posiadających specyficzne cechy charakterystyczne dla rowerów tamtej epoki, takie jak innego niż dzisiaj typu przerzutki, przewody hamulców wychodzące z dźwigni, pedały z tzw. „noskami”, które utrzymują stopy na miejscu, nie dając się im ześlizgiwać, itp.
Nie mniej ważne jest odpowiedni ubiór rowerowego dżentelmena oraz rowerowej damy, np. kask ze skóry lub płócienna czapka, wełniania koszulka, ciemne buty, rękawiczki z epoki itd. Chociaż jak zauważyłam, część rowerzystów pozostaje przy nowoczesnych kaskach i koszulkach firmowych z napisem Eroica, ale większość ubrana jest stosownie do wymagań lub stara się zaprezentować jak najwięcej akcentów staroświeckiego wyglądu.
Każdy cyklista spełniający wcześniej wymienione kryteria, po dokonaniu standardowej opłaty rejestracyjnej (w tym roku wynosi ona 68 eur) może wyruszyć jako zawodnik. Uczestnik dostaje specjalną kartę zawodnika, która stemplowana jest w odpowiednich punktach kontrolnych wraz z wpisaniem czasu przybycia. Nie jest przeprowadzana klasyfikacja finałowa, lecz podawana jest godzina startu i przyjazdu na metę każdego zawodnika w kolejności alfabetycznej.
Chociaż Eroica nie jest ani konkurencją ani wyścigiem, ale turystyczną wycieczka rowerową, pewne zobowiązania są konieczne, choćby ze ze względu na dwie najdłuższe trasy. Uczestnictwo odbywa się według reguł „na sposób francuski”, to znaczy, że wyjazd zawodnika musi nastąpić do wyznaczonej godziny. Według regulaminu Eroica wyjazdy na trasy odbywają się w następujących godzinach:
- trasa długa 209 km i średnia 135 km: wyjazd indywidualny od godziny 5.00 do 7.00
- trasa Chianti Classico 115 km – wyjazd indywidualny od godz. 8.00 do 8.30
- trasy krótka 75 km i 46 km – wyjazd w grupach od godz. 8.00 do 10.00, każda grupa co dziesięć minut.
Należy pamiętać, że wyjazd przed godziną 6.30 wiąże się z posiadaniem roweru, w którym zainstalowane są światła przednie i tylnie, zgodnie z regułami Kodeksu Drogowego. Jest to szczególnie ważne w przypadku trasy najdłuższej, której pierwsi uczestnicy wyruszają o świcie, a ostatni zawodnicy wracają po godzinie 22.00.
Nie myśl, że wystarczy mieć „oldskulowe ubranko” i stary rower. Trzeba mieć jeszcze trochę formy fizycznej, szczególnie na najdłuższą z tras tego wycieczko-wyścigu.
Na mapie Eroica zaznaczone jest pięć kultowych już tras tego wydarzenia. Dla miłośników toskańskich pejzaży wystarczy jeden rzut oka na mapę, by stwierdzić, że trasy Eroica przechodzą przez najbardziej malownicze tereny prowincji Siena. Wszelkie mapki tras Eroica znajdziesz na wpisie o drogach Chianti czyli tutaj.
Najkrótsza trasa o długości 46 km, nazywana jest pieszczotliwie “spacerkiem” i wije się wśród wzgórz, zamków i klasztorów w stosunkowo niedalekiej odległości od miasteczka Gaiole in Chianti. “Spacerek” wiedzie do zamku Brolio, później do San Giusto Alle Monache, Pianella, Pievasciata, Vagliali, Lacchi i wraca do Gaiole. Jest polecany nowicjuszom.
Następnie mamy trasę zwaną krótką licząca sobie 75 km, która biegnie przez najsłynniejsze okolice produkcji wina Chainti; Brolio, Lecchi, Vagliali, do Radda in Chianti i Panzano. Najtrudniejszy odcinek na tej trasie to wjazd polną drogą na wzgórze, na którym położona jest Volpaia (617 m.n.p.m). W tym miejscu, dokładnie w Fattoria di Lamole, z okazji Eroica odbywa się wielkie święto, a jej uczestnikom oferuje się słynny już bufet toskańskich przysmaków.
Zróbmy sobie małą przerwę od pedałowania, na krótkie podziwianie tej urokliwej miejscowości. Volpaia zapewne wzięła sobie nazwę od słowa volpe czyli lis, więc Volpaia byłaby siedliskiem lisów, dla lisów lub zasiedlonym przez lisy. Niedaleko mojej głuszy też jest Volpaia, z tym że nie jako miejscowość, ale jako miejsce; dawne siedlisko lisów, którego nazwa przetrwała, tak samo jak pobliska Gattaia czyli siedlisko kotów.
Oczywiście genezę nazwy tej miejscowości należałoby dogłębniej sprawdzić, czego jeszcze nie zrobiłam. Wiesz co? Na następny raz jak będę pisać tylko o Volpaia, przygotuję się naukowo – pisma, dokumenty i archiwa. Dzisiaj, przy okazji Eroica, chciałabym napisać, że jestem świadoma faktu, że Volpaia to duch historii średniowiecznego zamku, jednak dzisiaj tylko wrażenia i zdjęcia z godzinnej wycieczki w niedzielne popołudnie. Do historii historii zamku na pewno wrócę, jeżeli tylko wrócę do Volpaia, może wiosną? Może z Tobą w ramach wycieczki śladami Eroica? Co Ty na to?
[envira-gallery id=”34700″]
A swoją drogą, jaka nieprzewidywalna jest jesienna aura. Niektóre zdjęcia dzieli 15 minut, a jaka różnica – gdy świeci słońce, kamienne domy wydają się wygrzewać w złotych promieniach i wysyłać ciepło dookoła, a za chwilę wszystko tonie w ponurej szarości. [envira-gallery id=”34717″]
Wracamy do Eroica, coś za długi ten odpoczynek 🙂 Założę się, że porządny kolarz nie zwraca uwagi na takie sprawy jak kolory w słońcu lub cieniu, tylko jedzie. Chociaż na pewno w słońcu jest jaśniej, to i weselej. Trasa średnia 135 km oddala się nieco od poprzednich i jej uczestnicy mogą podziwiać więcej rodzajów krajobrazów niż tylko Chianti. Wyjazd w drogę o świcie, w towarzystwie pochodni i świateł lampek oliwnych po obu stronach trasy na terytorium zamku Brolio, robi już na początku ogromne wrażenie, zarówno na uczestnikach Eroica, jak i kibicach.
Później pojawia się Pianella ze swoją wspaniałą panoramą na Sienę, Monteaperti, Isola d’Arbia, Murlo, Buonconvento, Ponte d’Arbia, Asciano, pokaźne wzniesienie na Crete Senesi czyli Monte San’t Marie, Torre a Castello, Castelnuovo Berardenga. Powrót do Gaiole przez zamek Brolio.
Niedawno do Eroica wróciła trasa o długości 115 km, nazwana Chianti Classico Gallo Nero, nazwana na cześć symbolu szlachetnego wina Chianti Gallo Nero (Gallo Nero czyli Czarny Kogut). Ponad 50 km tego szlaku to białe, wiejskie drogi wiodące wzdłuż winnic i najważniejszych miejsc produkcji Chianti Classico czyli Lecchi, zamek Brolio, San Giusto Alle Monache, Pianella, Vagliali, Tregole, Cignan Bianco, San Donato, Castello di Verrazzano, Castellina in Chianti, Sambuca, Montefiridolfi, Badia a Passignano, Panzano, Radda in Chianti, Volpaia, Vertine.
Znowu zatrzymuję się przy Volpaia, tym razem na winnicy przed miejscowością, bo właśnie przypomniało mi się, że w ubiegłym roku byłam w Volpaia na krótkiej, niedzielnej wycieczce, 9 października i najadłam się za wszystkie czasu na pobliskiej winnicy.
Volpaia przygotowała mi baaaardzo przyjemną niespodziankę – była to chyba jedyna winnica w całej Toskanii czekająca na winobranie! Wszystkie winnice w mojej głuszy i okolicach zostały oberwane na długo przedtem – 2-3 tygodnie wcześniej, więc nawet do głowy mi nie przyszło, że znajdę w październiku taki słodki skarb w stylu DOLCE VITA – słodziutkie, bardzo dojrzałe winogrona, pełne słońca Toskanii… Najadłam się za wszystkie czasy!
A później, już w tej malutkiej miejscowości, obserwowałam jak nowoczesne, ślimakowe maszyny wyciskały sok ze świeżo zebranych winogron celem przerobienia go na napój godny Bachusa.
[envira-gallery id=”34689″]
Trasa 209 km najbardziej potwierdza marzycielskie hasło Eroica “poezja pisana rowerem”, gdyż przechodzi przez wiele najpiękniejszych miejsc Toskanii. Częściowo pokrywa się z trasą średnią 135 km, po czym kieruje się na południowy wschód tego regionu. Wzorując się na opisie na internetowej stronie Eroica.it, podzieliłam ją na sześć stref.
Strefa 1 – CHIANTI WYJAZD. Na samym początku, droga łagodnym wzniesieniem wiedzie do zamku Brolio – jednego z najważniejszych symboli Chianti i Eroica. Już od godziny 4.30 rano zamek Brolio czeka na rowerzystów, na okoliczność święta Eroica oświetlając drogę na terenie zamku światłem oliwnych lampek. Migoczące świateł lampek oliwnych i zamkowych pochodni tworzą naprawdę niezwykłą atmosferę w stylu retro, dzięki czemu kolarze mają piękny początek trasy.
Typowo toskańska aleja osadzona po dwóch stronach cyprysami, przebiega wzdłuż zamkowych murów, po czym schodzi w stronę zapierającej dech rozległej przestrzeni wzgórz pokrytych winnicami, która reprezentuje jeden z najbardziej urzekających pejzaży Chianti. Równie piękny jest widok, tym razem na Sienę, rozpościera się z miejscowości Pianella. Ten odcinek zawiera tylko 2 km wyboistej, polnej drogi, którą jednak należy potraktować z należytą ostrożnością. Umowną granicą strefy 1 jest Siena.
Strefa 2 – Siena i Val d’Arbia (Dolina rzeki Arbia).
Tu sceneria uporządkowanych upraw winorośli rozpływa się w bardziej zróżnicowanym pejzażu ziemi sieneńskiej. U wylotu Sieny zalecana jest ostrożność, gdyż wiąże się z przejazdem bardzo ruchliwym odcinkiem wśród zmotoryzowanych uczestników drogi Cassia. Ruch uliczny zostawiamy za sobą w momencie dotarcia do odcinka polnego traktu, o długości ok. 12 km. Najbardziej charakterystyczny obszar tej strefy znajduje się między miejscowościami Colle Malamerenda i Radi. Rejon ten zanurzony jest wśród łagodnych wzgórz, na szczytach których znajdują się średniowieczne, maleńkie miejscowości lub rustykalne toskańskie domostwa.
Jak to zwykle w Toskanii, droga naprzemiennie wznosi się i opada, a trasa Eroica przeplata się tu ze słynną, średniowieczną drogą Francigena, która wciąż służy pielgrzymom z Europy Zachodniej w dotarciu do Rzymu. Najbardziej relaksujący odcinek trasy wiedzie od miejscowości Murlo, z czego warto skorzystać i przed skierowaniem się w stronę Montalcino, posilić się lub uzupełnienić prowiant w Vescovado, gdzie znajduje się oficjalny bufet dla uczestników Eroica.
Strefa 3 – Montalcino. Na tym terenie znajduje się jeden z najbardziej wymagających traktów “białych dróg”, który zasłynął dzięki mitycznemu już odcinkowi Giro d’Italia 2010. Odcinek od Bibbiano do Montalcino jest długim, nieregularnym wzniesieniem o nachyleniach zbocza często przekraczającym 15%. Ten trudny sektor jest kompletnie otoczony lasami, natomiast później trasa wiedzie wśród panoramicznych wzgórz pokrytych winnicami producentów wina Brunello di Montalcino.
Strefa 4: VAL D’ORCIA (dolina rzeki Orcia).
Zjazd z Montalcino odbywa się w towarzystwie winnic; droga wznosi się i opada wśród łagodnych wzgórz pokrytych winnicami i gajami oliwnymi, kierując się z stronę Lucignano d’Asso, gdzie można odpocząć, posilić się w bufecie Eroica i napełnić manierkę wodą. Przejazd przez Dolinę Orcia jest prawdziwym odpoczynkiem dla oczu i umysłu, przynajmniej łagodząc zmęczenie spowodowane trudami ciągłych wzniesień za sprawą niezwykle pięknych i unikalnych pejzaży. Niemniej jednak w tym sektorze do przejazdu jest 26 km wiejskich, białych dróg nieustannie to wspinających się w górę, to schodzących w dół.
Przed miejscowością Lucignano d’Asso zaleca się ostrożność, bo jest to teren wypasu licznych stad owiec, a pasterze, którzy się tym zajmują mają opinię ludzi porywczych, szczególnie jeżeli chodzi o zakłócanie spokoju ich zwierzętom, nawet jeżeli znajdują się one tam, gdzie nie powinny, czyli na drodze.
Strefa 5 – Crete Senesi.
Wjeżdżamy do Crete Senesi, zwany często pejzażem “księżycowym”. Jest to teren tzw. glinek sieneńskich w formie wzgórz, których szczyty pokryte są łąkami, zaś strome zbocza to zazwyczaj odkryta gliniasta skała. Są tu też charakterystyczne gliniaste kopuły o wyglądzie pagórkowatym.
Pod względem trudności od miejscowości Pieve a Salti do Caggiolo jest to odcinek łatwy, stopniowo coraz bardziej wymagający, natomiast od Asciano do Torre a Castello ten obszar wiejskich dróg Crete Senesi prowadzący przez Monte San’t Marie (Góra Św. Marii) został zakwalifikowany do trudnych. Na Crete Senesi, szczególnie na odcinku polnych dróg, obowiązuje to samo ostrzeżenie o porywczości pasterzy, co wcześniej w strefie 4. [envira-gallery id=”34706″]
Strefa 6 – Powrót do Chianti
Ta strefa umownie rozpoczyna się się z miasta Castelnuovo Berardenga usytuowanego na granicy Crete Senesi i Chianti. Droga prowadzi szczytami wzgórz, z której można zaobserwować rozległą panoramę winnic, gajów oliwnych, małych miejscowości o średniowiecznej zabudowie, a dodatkowo piękny widok na Sienę. Im bliżej do mety, tym trasa staje się coraz bardziej wymagająca – asfaltowa gładka jezdnia przechodzi w wyboistą, polną drogę wznoszącą się w kierunku Vagliali, a następnie Raddy in Chianti, niezmiennie w towarzystwie winnic i lasów.
Zjazd do mety czyli ostatnie dziesięć km to niezapomniany, prawdziwy zjazd w pełnym tego słowa znaczeniu. Gaiole leży na wysokości 360 m.n.p.m, pomiędzy wzgórzami, niżej w porównaniu z innymi miejscowościami Chianti, które toskańskim zwyczajem usytuowane są na szczytach wzgórz, jak np. pobliska Radda in Chianti (530 m.n.p.m.), Volpaia (617 m.n.p.m) lub sąsiednia Vertine (505 m.n.p.m.).
Idea Eroica wciąż rozprzestrzenia się zarówno we Włoszech jak i na całym świecie. Tegoroczna wiosna, a dokładnie dzień 7 maja 2017 zapisze się po raz pierwszy w kartach historii jako Eroica Montalcino. Od dwudziestu lat Eroica odbywała się we Włoszech tylko raz w roku w październiku, ze startem i metą w mieście narodzenia jej idei tj. w Gaiole in Chianti. Obecnie rowerzyści całego świata będą mogli cieszyć się tym wydarzeniem dwa razy w roku; 7 maja w Montalcino i jak zwykle w pierwszą niedzielę października w Gaiole in Chianti.
Najbardziej niezwykłą sprawą jest fakt, że w ciągu ostatnich paru lat, idea Eroica została podchwycona przez pasjonatów “retro kolarstwa“ na całym świecie.
I tak, oprócz Włoszech, odbywa się już siedem edycji Eroica na całym świecie. W bieżącym 2017 roku kształtuje się to następująco:
- Południowa Afryka – Montagu, 18 marzec,
- Kalifornia – Paso Robles, 7-9 kwiecień,
- Japonia – góra Fuji, 12-14 maj,
- Hiszpania – Canicero, La Rioja, 2-4 czerwiec,
- Wielka Brytania – Bakewell, Pick District, 18 czerwiec,
- Holandia – Valkenburg, 1 lipiec,
- Urugwaj – Punta del Este, Maldonado, 3-4grudzień.
Dodając dwa włoskie, kolarskie “retro” w Montalcino (7 maj) oraz kolebkę Eroica w Gaiole in Chianti (1 październik), otrzymujemy imponującą liczbę dziewięciu edycji Eroica w ciągu jednego roku na całym świecie i jestem przekonana, że na tym się nie skończy.
Wynika z tego, że pasjonat dawnego kolarstwa może prawie co miesiąc udawać się w różne rejony globu i utrwalać swoją kondycję na takich wspaniałych imprezach. To się nazywa “szlifowanie formy” przez cały rok, stąd taki międzynarodowy filmik z Gaiole in Chianti, oczywiście z widokami toskańskich pejzaży wzdłuż trasy, zaczynające się tak gdzieś od połowy, czyli ósmej minuty tego filmu.
Może by tak w Polsce zorganizować edycję Eroica? Na pewno znalazłoby się mnóstwo pasjonatów kolarstwa, skłonnych zrobić sobie długa przejażdżkę rowerami w stylu “vintage”. Tylko gdzie? Stawiam na łagodne stoki w okolicy Beskidów, Żywiecczyzny lub Karkonoszy, w każdym razie – w wyżynno – podgórskiej części południowej Polski.
Autor: Wioletta Lewandowska
Wszystko super, ale te skarpetki (podkolanówki właściwie) najfajniejsze 😉
Podejrzewam, że masz na myśli podkolanówki tych trzech romantycznych panów, obróconych tyłem i patrzących tęsknie w dal – czy zacznie się wreszcie ta Eroica, czy nie. Nie po to oni z Japonii lecieli 15 godzin, żeby stać bezczynnie:) Widok długich, dziadkowych podkolanówek w romby do rowerowych spodni do kolan – bezcenne!
Te widoki <3 uwielbiam wszystko co włoskie <3
Taaaak… zgadzam się totalmente, mając w pamięci te widoki, szczególnie Chianti, Crete Senesi i Val d’Orcia i …. chyba wymienię tu wszystkie pozostałe krainy 🙂 Salutuję <3
hej, jeździmy na Eroicę już od dziewięciu lat, z naszego domu Niemiec. Fajna rozrywka 🙂
Ciao 🙂
To w następnym roku będzie okrągła rocznica! To ja poproszę o wywiad – nigdy nie opisywałam polskich “eroi” tj. bohaterów. salutuję 🙂