Witaj, wiosenna Toskanio.
Opowiem Ci o mojej wiośnie, która dla mnie rozpoczęła się w tym roku już 25 stycznia, w dzień mojego przyjazdu do Toskanii. Jestem tu już osiem dni i naliczyłam aż trzy wiosenne, słoneczne dni. Reszta to niestety “pora deszczowa” lejącego się nieprzerwanym strumieniem deszczu, buro, ponuro i mglisto. Ale widać wiosnę, gdy tylko zaświeci słońce!
Często umieszczałam na tej stronie zdjęcia drogi do mojego domku, ale chyba nigdy nie zdarzyło się to w styczniu czy na początku lutego. I nadeszła ta wielkopomna chwila – oto moja wiosna, zdjęcia z 26 stycznia 🙂
[envira-gallery id=”23925″]
Niby zwykła droga, cyprysy, stary mur otaczający nieistniejący już zamek… Niby nic, a jednak coś! Widywałam to miejsce o różnych porach roku i zawsze się nim zachwycałam, z tym że teraz zachwycam się podwójnie, obserwując jak wszystko aż rwie się do życia!
Forsycja wydaje się wypływać z muru na drogę, porusza się nawet moje wielkie krzaczysko rozmarynu – przysięgłabym, że schodzi po murze i chce się przedostać na drugą stronę drogi, do ogrodu Vittorii! Pojedyncze mlecze i stokrotki kwitną z całych sił! Niebieskie małe kwiatuszki, których nazwy nie znam, wychylają swoje małe główki z trawy i cieszą się każdą minutą słońca! Niesamowite jest obserwować to wszystko teraz, w styczniu i na początku lutego.
Swoim zwyczajem przypatruję się uważnie cyprysom. Nic się nie zmieniły. Zmienia się tylko świat, który podglądam przez luki między nimi. Dochodzę do wniosku, że u mnie na bezludziu w prowincji Arezzo, zza cyprysów najczęściej widać … cyprysy.
[envira-gallery id=”23908″]
Oprócz wiosny widzę ślady jesieni – widzę jakiś krzak z czerwonymi kulkami, podobnymi do naszej jarzębiny, z tym że nasza poczciwa jarzębina to piękne drzewo ze wspaniałymi liściami i owocami, a to włoskie, niskie krzaczysko nieprzyjaźnie kłuje. Pięknie teraz wyglądają owoce róży, rosnącej przy domku po sąsiedzku. Wyglądają trochę jak makówki, trochę jak małe jabłuszka. W słońcu mają kolor jesienno – rdzawy, w cieniu – czerwony. Są nadzwyczajne!
[envira-gallery id=”23892″]
Już w czerwcu ten krzak zakwitnie na obłędnie różowy kolor. Nie mogę się doczekać… Dobrze, że mam zdjęcia z zeszłego lata. Dzięki nim mogę powspominać kwitnącą różę i to, że moja córcia Jagoda kocha wszystkie rośliny i natychmiast została wielką wielbicielką tej róży.
[envira-gallery id=”21834″]
Dzisiaj panowała niestety pora deszczowa i nie zamierzałam nawet wyjmować aparatu, a jednak zachwyciły mnie znienacka narcyzy rosnące przy starym murze. Były takie … wiosenne, że sfotografowałam je mimo podającego deszczu. Mam nadzieję, że widać wiosnę, a nie siąpiący deszcz 🙂
[envira-gallery id=”23936″]
Taaaak… Niezwykła droga w górę i niezwykła styczniowa wiosna …
[envira-gallery id=”23914″]
Starym zwyczajem rozmyślam, jakie by tu wskazać miejsce dla turysty, który chciałby również podziwiać cyprysową drogę prowadzącą na wzgórze nieistniejącego już “Castello” i np. zatrzymać się w pobliżu mojego bezludzia 🙂
Na stronie zaprzyjaźnionej toskańskiej firmy znalazłam kilka ciekawych miejsc parę kilometrów od mojego toskańskiego lokum. Może akurat przydadzą się podróżnikom obmyślających trasy wycieczek albo chociaż miejsca bazy noclegowej?
przepięknie 🙂
Dziękuję w imieniu wiosny 🙂 Pozdrawiam ze słonecznej Toskanii