Ciało ciao. Polskie powitanie po włosku.
CIAŁO!
Oto moja spolszczona wersja włoskiego “ciaooo”. Polskie powitanie po włosku. Albo z włoska.
Niby takie proste, ale sama nie wpadłam na takie genialne skojarzenie – “CIAŁO” jako polskie powitanie mające za cel, właśnie za pomocą włoskiego “ciao”, skierować uwagę na ciałko, wymyśliła moja córeczka, Jagoda, za co jestem jej baaaaardzo wdzięczna.
Bystry dzieciak, no… teraz to już nie dzieciak (!!!), zauważył pewnie jak człowiek (niby ja) wygina się, aby należycie, “z włoska” wyartykułować nie jakieś tam “[ciał]” tylko zniewalające włoskie [cziaooo]” i uprościł sobie maksymalnie. Córcia zauważyła, że słowo “ciao” jest podobne na naszego “ciało”, więc zamiast zawracać sobie głowę wymową, ustanowiła nowe, polsko-włoskie powitanie. I chwała jej za to 🙂
Ciało do ciao
Super!!! Bardzo mi się to spodobało, dlatego też stało się moim sztandarowym pozdrowieniem. Moje pozdrowienie Ciało! oprócz przypływu szampańskiego humoru mojego i rozmówcy, przypomina przede wszystkim, że mamy CIAŁKA i że dobrze by było ucieszyć się z tego faktu, bo przecież człowiek nie zawsze pamięta, albo nie zawsze sobie uświadamia, że je ma…
A skoro już człowiek się zorientuje, że je ma, a nawet ucieszy się i doceni fakt jego posiadania, wtedy nadpływają również refleksje o tym, że trzeba dbać o ciałka, które domagają się relaksu, kąpieli w morzu, biegania, jeżdżenia na rowerze, masażu czy choćby czekolady dla osłody życia… prawda? Więc od razu trzeba się w tym celu umówić z jakąś „bratnią” czy „siostrzaną” duszą na tańce, bieganie, spacer albo na … ciasto, dajmy na to, tiramisu obłędnie śmietankowo-czekoladowo-kawowe!
Traktat o wyższości CIAŁO nad Ciao
Właśnie tu, w tym miejscu, na mojej stronie umieszczam moje złote myśli o tym, jak się ma “ciao” do “ciała”. W zasadzie jest to prawie Traktat o Wyższości CIAŁO nad CIAO! A dlatego go umieszczam, bo jestem pewna, że na tę stronę zaglądają osoby, które to rozumieją, a co najważniejsze, popierają.
Ciało! Ciało 🙂





Ciało! Popieramy 🙂 Dostrzec własne ciało i pokochać to dla mnie pierszy krok to (dość paradoksalnie) spokoju w głowie. Fajny tekst!
Ciało 🙂
No właśnie… Dostrzegłam moje Ciało dzięki CIAO, więc jakieś zasługi ta Toskania i ogólnie Włochy (Włosi?) mają 🙂 A ostatnio dzięki Tobie, Santi
Ciało!
No to ciało Wiollu!
Czy dobrze zrozumiałam, że Twoje ciało już w Polsce?????
Całuski
Ciało!
Ano w Polsce 🙂 Ale moja dusza została w Toskanii i wędruje jeszcze po wzgórzach i winnicach, po drogach i dróżkach… Ech…