Siena i wiosna. Parking typu “klepisko” 🙂
Siena i wiosna. Maj miesiącem wiosny, więc jeszcze o wiośnie. “Czasem słońce, czasem deszcz” (to chyba jakiś tytuł rodem z Bollywood?),
czasem miasto, czasem wieś…”
…Czasem drzewko, czasem gęś – aż chciałoby się jeszcze dodać, patrząc na obrazek, od którego zaczyna się dzisiejszy monolog.
Ale mi się zrymowało! Zauważyłam, że gdy jestem w Toskanii dłużej niż trzy miesiące, dopada mnie tęsknota za naszym najpiękniejszym z krajów. Tęsknota objawia się u mnie najczęściej dziwnego rodzaju “głupawką”.
“Głupawka” to taki stan umysłu, który w przypadku tęsknoty charakteryzuje się gwałtownym przypływem fali wspomnień wszystkiego co polskie, nawet i w najbardziej kiczowatym wydaniu, a więc i grafomańskimi tekstami piosenek Disco Relaks. Zazwyczaj słucham muzyki świata w typie SIESTA, ale czasem wpadały mi w ucho i w oko w domach polskich znajomych piosenki z bardzo “ambitnymi” tekstami typu “Dziewczyno, czy pójdziesz ze mną na wino?” Jasne! Na tęsknotę najlepsze jest wino 🙂 (dopisek autorki tej strony).
Tęsknotę łagodzi również przepyszne, słodkie Panforte, tradycyjny sieneński przysmak, o którym pisałam niedawno oraz …. słońce w Sienie: [envira-gallery id=”29074″]
Zostawmy lepiej próbki “poezjowania” w moim wykonaniu – na pewno odbędzie się z to z korzyścią dla tej strony. Niemniej jednak, jak widać na załączonych zdjęciach, ostatnie moje wiosenne zdjęcia z Toskanii obrazują słońce, deszcz, miasto, wieś, drzewko i gęś. I są to zjawiska, które zmuszają człowieka do pisania grafomańskich wierszyków. I fotografowania flag sieneńskich dzielnic – na przykład Nobile Contrada dell’Oca (Gęś) i ogólnie Sieny w słońcu (powyżej) i w deszczu. O Sienie pisałam już wiele razy, ale muszę przyznać, że mówiąc “Siena”, myślę o “Najbardziej szalonym z miast toskańskich”, jak to ujął Zbigniew Herbert w “Barbarzyńcy w ogrodzie”.[envira-gallery id=”29085″]
A najbardziej w cieniu, akurat tak składa, że w wąskich uliczkach Sieny zazwyczaj panuje cień, bo wiadomo – wzdłuż wąskich uliczek stoją przylegające do siebie wysokie kamienice, ale uliczek jest mnóstwo, więc w słoneczny dzień zawsze któraś strona jest oświetlona, więc przemykam z cienia do słońca. Słońce, cień, słońce, cień… [envira-gallery id=”29096″]
Tak na koniec części “o mieście” przypomniał mi się jeden zwyczaj, który stosuję podczas pobytu w Sienie. Gdy chcę pospacerować sobie dłużej po Sienie, zazwyczaj przechodzę przez bramę zwącą się Porta Ovile. Z bardzo prozaicznego powodu – ok 400 metrów od tego pięknego wejścia do Sieny, tuż przy rondzie, na krzaczastym terenie i na ubitej ziemi typu “klepisko” jest parking, za który nie trzeba płacić (na razie). Mam nadzieję, że sytuacja się zmieni, gdy zostanę milionerem 🙂 ale póki co, w tym momencie nie jestem skłonna płacić minimum 2 euro za godzinę na innych sieneńskich parkingach, więc korzystam z tego oto “klepiska”. Gdy go wyłożą płytkami, sytuacja na pewno się zmieni i trzeba będzie “wyskakiwać z kasiory” jak mówią na Śląsku. Widzisz? Takie zwykłe “KLEPISKO”, a tyle radości!
Mamy już miasto, czasem słońce, czasem deszcz, czasem cień, ale gdzie ta wieś? W końcu pobyt w Głuszy zobowiązuje. Mam dla Ciebie wiosenne widoki z Głuszy – moją drogę do domu.[envira-gallery id=”29102″]
…i łąkę przed miejscem pracy. Znajduje się ono w małym miasteczku Ambra, “nad rzeczką, opodal krzaczka, gdzie mieszka …[envira-gallery id=”29108″]
Ciao 🙂
Wszędzie musi od czasu do czasu popadać, ale i tak jest pięknie 🙂
Tak! Siena jest zawsze piękna, czy słoneczna, wiosenna, deszczowa, zimowa… Bellissima, meravigliosa, stupenda 🙂
Byłam równo rok temu…
Super! A kiedy planujesz powtórkę? Pozdrawiam z Toskanii 🙂
Fajnie piszesz. Tak spontanicznie i naturalnie.
Siena urocza, jak zresztą większość włoskich miasteczek.
Wybieramy się w tym roku do Ligurii, więc może zajrzymy i tam:)
Dzięki za komplement w temacie mojej pisaniny.
Tak, zajrzyjcie do Sieny koniecznie, od Ligurii to już przysłowiowy rzut beretem 🙂 Naprawdę warto. Moglibyście zamachnąć beretem po raz drugi i zajrzeć do Arezzo 🙂
Salutuję z okolicy Arezzo 🙂
Cześć Viollu, nie mogę czytać spokojnie tych Twoich opisów wloskich miast i miasteczek, bo zaraz “zżera” mnie tęsknota…
To wszystko jest takie piękne….
Trzymaj się Mała i pisz dalej ….
Ciao Teresa 🙂
Dzięki! Mam nadzieję, że zaraz przyjedziesz i nie będziesz już więcej tęsknić, Kochana 🙂 Zaraz (to znaczy może dzisiaj) napiszę wpis między innymi o piwie dla Pielgrzymów, więc zapraszam Cię już na piwo. Musisz być osobiście, żadnego wirtualnego jestestwa nie przyjmuję!