Giro d’Italia w Głuszy.
Giro d’Italia w Głuszy? Co to oznacza realnie dla przeciętnego mieszkańca Głuszy? Zamknięte drogi i czekanie na mistrzów kolarstwa tuż przy drodze albo przy telewizorku.
Na szczęście trasa wyścigu jest często zmieniana, więc nie co roku pada na Głuszę 🙂
Wczoraj, w sobotę 14 maja kolarze finiszowali w Arezzo, dzisiaj w niedzielę 15 maja wyruszyli z Chianti, a dokładnie z pięknej miejscowości nazywającej się Castellina in Chianti, o czym dzisiaj ćwierkały wszystkie wróble i lokalne telewizje.
Przyznam się, że zbytnio nie orientuję się w temacie kolarstwa, ale z utęsknieniem czekam na pierwszy weekend października, gdy jak co roku z Gaiole in Chianti wystartuje EROICA, która ma na celu wywołanie dawnego, niezłomnego ducha kolarstwa. Dla mnie jest to najwspanialsze kolarskie wydarzenie na świecie.
Jako że jestem nie tylko Specjalistą ds. Odludzi i Bezludzi w Toskańskiej Głuszy, a od niedawna również i specjalistą ds. włoskiej telewizji, to mam tu dla Ciebie taką małą telewizyjną playlistę.
Zanim jednak telewizja zacznie trąbić na wszystkich kanałach o tym, co w trawie piszczy, można wypatrzyć sygnały tego co ma się wydarzyć, typu afisze lub plakaty, przechodząc przez toskańskie miasteczka w poszukiwaniu czegoś dobrego do jedzenia.[envira-gallery id=”29119″]
W niedzielę 8 maja, na Festa del Pecorino e Miele (Święto Owczego Sera i Miodu) w Asciano w magicznej krainie Crete Senesi, poszukiwałam dobrego sera. Najadłam się tam samymi degustacjami różnych rodzajów sera za wszystkie czasy! Do domu, oprócz sera, przywiozłam Piwo Pielgrzyma, wino, truskawki, letni kapelusik i …. świeże wiadomości z wielkiego świata, między innymi elektryzującą wieść o wielkim wyścigu Giro d’Italia, które przejeżdża przez Toskanię.
Jak widać na załączonym obrazku informacja o wyścigu jest sponsorowana jest przez producentów wina Chianti Classico, którego symbolem jest Gallo Nero czyli Czarny Kogut.
Przyjąwszy do wiadomości informację o wyścigu kolarskim w okolicy, człowiek z Głuszy wie, że musi rozważnie wybrać miejsce niedzielnej wycieczki, tak aby nie czekać parę godzin na otwarcie drogi, albo by zająć strategiczne miejsce z którego może obserwować ten słynny wyścig.
No tak, dla mistrzów kolarstwa są różnego rodzaju napoje dodające energii – akurat nie mam na myśli strzykawek z napojami dopingującymi, chociaż krąży wiele dowcipów o strzykawkach porzucanych przez mistrzów przy trasie Giro d’Italia 🙁
Jeśli obejrzysz na mojej stronie krótkie filmiki z przystanków kolarzy w trakcie genialnie zorganizowanej, turystycznej imprezy dla rowerzystów, Eroica, możesz odnieść wrażenie, że podstawowym napojem kolarskich “bohaterów” (Eroe znaczy po polsku bohater) w Toskanii jest czerwone wino 🙂
Dobrze że Toskania to kraina winem i piwem płynąca, więc dobre piwo albo wino dla zawsze się znajdzie zarówno dla mistrza jak i wiernego kibica.. W końcu tyle człowiek się naczeka na ten wyścig.
A swoją drogą, ten kto wymyślił to Piwo Pielgrzyma ma smykałkę do interesów. Słynna Droga Pielgrzymów, Francigena, przebiega również i przez Toskanię, więc kto żyw udaje się na najbliższy Przystanek Pielgrzyma, aby napić się piwa. Jak widać na załączonym poniżej obrazku, Przystanek Pielgrzyma można znaleźć wszędzie. Wszędzie tam, gdzie podają dobre piwo albo wino.
Na pewno “Wino Pielgrzyma” też zostało już wymyślone i odpowiednio “zmarketingowane”, tylko jeszcze go nie namierzyłam. Jest maj, wymarzony miesiąc na piesze wędrówki i na pewno gdzieś, kiedyś, w czasie niedzielnych wycieczek uda mi się zdobyć “Pielgrzymie Wino”.
Reasumując: skoro Pielgrzymi mają swoje wyskokowe napoje, postuluję niniejszym o stoiska z piwem lub winem dla kolarskiego kibica 🙂 Do zobaczenia na Giro d’Italia albo na Przystanku Pielgrzyma, ciao!
Wino Pielgrzyma brzmi ciekawie, szczególnie, że ja zdecydowanie wino preferuję 🙂
No tak, akurat wino zostało mi do namierzenia 🙂 Jeżeli istnieje, to na pewno je znajdę. Albo stworzę – wystarczy mieszkać przy San Gimignano, albo przy którymś z Przystanków Pielgrzyma, nalepić wyrafinowaną etykietkę na lokalne wino i … już 🙂