Rapale
W cyklu “widoki w głuszy” pisałam o urokliwych miejscowościach, między innymi o Cennina, Sogna i Capannole. Dzisiaj na warsztat biorę miejscowość Rapale.
Cieszę się, że nareszcie zamieszczam fotografie z tego miejsca, bo jestem nim wprost zauroczona, od kiedy odwiedziłam to miejsce z październiku ubiegłego roku. Rapale to moja “miłość od pierwszego wejrzenia”. Dobrze że znalazł się nareszcie finalmente!!! właściwy moment na przelanie mojego zachwytu na papier tzn. do komputera.
W zeszłym miesiącu (czerwcu 2016) ugruntowałam swoje miłe wspomnienia z tego miejsca podczas szkółki niedzielnej – tak humorystycznie określam niedzielne lekcje historii. Tym razem lekcja w Rapale traktowała o czterech kościołach w Rapale. Prelekcja o kościołach była bardzo ciekawa i niezwykłym wydał mi się fakt istnienia czterech (!!! aż czterech) kościołów w tej malutkiej miejscowości. Ale najfajniejsza była piwniczka, w której po wykładzie odbywała się degustacja win i toskańskich przysmaków.
Zdjęcia zrobione na lekcji historii oraz samej piwniczki znajdują się jeszcze w moim aparacie. Na pewno nie mogą się doczekać, aby wyjść na światło dzienne, ale cóż … mam nadzieję, że na razie nasycisz się widokami Rapale z jesieni ubiegłego roku.
Rapale było ostatnim etapem mojej Jesiennej Wyprawy vel Jesiennej Włóczęgi. Odwiedziłam to miejsce dzień przed wyjazdem do Polski może dlatego zapamiętałam to miejsce jako pożegnanie z Toskanią… Ta mała miejscowość podczas parogodzinnego pobytu podarowała mi wiele wrażeń, ocierających się nawet o magię, a raczej o MA-DŻI-JĘ 🙂
Najpierw pierwsze fotograficzne wrażenie z krętej, wąskiej drogi, pnącej się stromo w górę. Niezłe, jak na fotografię zza krzaków, oczywiście ze środka drogi, bo nie było się gdzie zatrzymać. Jak widać, nie rozjechali mnie, a zresztą ruchu na tej drodze raczej nie ma.
[envira-gallery id=”29215″]
W Rapale bardzo spodobały mi się wiekowe “Bambiny” w głuszy, wraz z opiekunkami, na spacerku z Piesiem 🙂 Bambiny grzeją się w słońcu w pomieszczeniu, które kiedyś było piecem do pieczenia chleba i ciasta dla całej wsi – tak, kiedyś w małych toskańskich miejscowościach znajdował się zazwyczaj jeden wielki piec do pieczenia służący wszystkim mieszkańcom. Najpierw piekło się chleby, później, po chlebach – ciasta (bo temperatura była niższa).
Później, po wojnie, gdy powstały piekarnie, zaczęto kupować chleb i pomieszczenie piecowe przekształciło się w przystanek autobusowy. Ten “kultowy” przystanek, do którego nie dojeżdża już autobus, bo nie kursuje już na tej trasie, obecnie jest jedyną oznaką życia tej miejscowości.
Wszędzie bardzo stare, wręcz prymitywne mury obronne – pozostałość po zamku – twierdzy, prezentujące się bardzo malowniczo w świetle zachodzącego słońca. Miejscowość znajduje się na wzgórzu o stromych zboczach, więc toskańskim zwyczajem występuje tu wiele tarasów wzmocnionych murami.
Tu w Rapale występuje ponadto coś, co bardzo mi się podoba – kamienne budynki wtulone w naturalne otoczenie, budynki które jakby wyrastają ze skał. Pierwszy raz widziałam to zjawisko, tylko że w o wiele większej skali, we franciszkańskim klasztorze LA VERNA, później w San Leonino, w którym zachwycałam się oliwą i koralikowymi drzewami oliwnymi. Dla mnie jest to wprost idealne połączenie natury i architektonicznego ludzkiego dzieła.[envira-gallery id=”29231″]
Zapadał zmrok, kiedy żegnałam Rapale, więc ujęłam fotograficznie również i zmrok, zachód słońca i ciemność w cichych uliczkach tej miejscowości. Niesamowite wrażenie – przebywać po zmroku w takiej bezludnej, opustoszałej miejscowości[envira-gallery id=”29247″]
Zazwyczaj robię dwa ujęcia tych samych obiektów – w pionie i poziomie, także dzielę się z Tobą wrażeniami z “pionowości” pewnych architektonicznych detali.[envira-gallery id=”29258″]
O lekcji historii i ciekawej piwniczce ciąg dalszy nastąpi… mam nadzieję, że wkrótce, bo jak wspomniałam, zdjęcia z aparatu dopraszają się prezentacji.
Robi się późno, więc żegnam Cię wieczornie zachodem słońca widzianym z Rapale.
Do miłego zobaczenia w piwniczce w Rapale na degustacji! Ciaoooo 🙂
Wiollu, zdjęcia i tekst – jak zwykle- znakomite…
Już bym leciała z powrotem w te miejsca…
Dzięki Tereska. Coś czuję, że niedługo będziesz miała okazję zwiedzić “te miejsca”. Może nawet razem ze mną 🙂 Salutuję z głuszy Ciaoooo
Jak zawsze wspaniałe zdjęcia, bardzo zachęcające do odwiedzenia 🙂
To jeszcze nic – poczekaj, gdy wrzucę zdjęcia piwniczki w Rapale 🙂